30% rocznie z automatu – spontaniczna zapowiedź serii o inwestowaniu

Strona główna/Inwestowanie/30% rocznie z automatu – spontaniczna zapowiedź serii o inwestowaniu

By |8 sierpnia 2016|Categories: Inwestowanie|12 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

12 komentarzy

  1. Bartek Lewandowski 10 sierpnia 2016 w 17:32 - Odpowiedz

    Hej, o ile mnie pamięć nie myli, Robert Miner w swojej książce “Strategie inwestycyjne o wysokim prawdopodobieństwie sukcesu” jednoznacznie stwierdził, że dobry algorytm inwestujący automatycznie jeszcze nie powstał. Bardzo mnie ten temat zaintrygował 🙂

    Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem Pawle, co o opisywanej przez Ciebie automatyzacji powiedziałby Piotr Głowacki. Mam wrażenie, że się znacie.

    • Piotr Michalak 10 sierpnia 2016 w 17:50 - Odpowiedz

      Sądzę, że dużą różnicę robi to, że to nie jest mechanizm INWESTUJĄCY AUTOMATYCZNIE, tylko ANALIZUJĄCY AUTOMATYCZNIE, a decyzję ostateczną musi podjąć człowiek. Mechanizm Pawła pomaga przeskanować rynek i wyszukać najlepsze okazje wedle wskazanych kryteriów + Paweł dostarcza te kryteria. TO NIE JEST tzw. ROBOT!

      Piotr i Paweł natomiast współpracują blisko.

      • Paweł Zakrzewski 11 sierpnia 2016 w 00:04 - Odpowiedz

        Lepiej bym tego nie opisał, nie tworzymy automatów i zdecydowanie jest miejsce na ostateczną decyzję człowieka – to jest najlepsze rozwiązanie, taki rodzaj współpracy automatu i człowieka. Komputer w swojej złożoności czasami nie uwzględnia podstaw widocznych z łatwością dla człowieka, natomiast człowiek zgubiłby się przy zbyt wielkiej ilości danych, które nie są żadnym problemem dla komputera. Software to jedynie sposób selekcjonowania, tak abym nie musiał wybierać spośród kilku tysięcy, a jedynie kilku – kilkunastu najlepszych spółek. Zrozumienie podstaw działania rynku jest niezbędne. Na portalu Piotra Głowackiego publikowałem przez około 2 lata zagrania “przed faktem” na spółkach polskich, z sumarycznym wynikiem poszczególnych transakcji +650%, do momentu kiedy opuściłem rynek polski przenosząc “środek ciężkości” do USA. Obecnie także u Piotra opowiadam o spółkach amerykańskich, defakto automatyczne wyszukiwanie uwzględnia niektóre kryteria Minera i elementy jego systemu.

  2. Maciej 9 sierpnia 2016 w 18:37 - Odpowiedz

    Witajcie. Mam pytanie do Pawła o tę ustawę, dzięki której PiS/PO/SLD/Biedroń/etc. mogą (będą mogli) rekwirować środki (jak na Cyprze). Prowadzę biznes międzynarodowy i zabezpieczam swoje wpływy transakcjami terminowymi. Np. kiedy GBP był po 5,90 zł, zadeklarowałem sprzedaż w przyszłości po tej cenie, bo mam wpływy w GBP. Tak to działa. Bank pobiera depozyt, ok. 7% wartości zadeklarowanej kwoty. To chodzi o to, że jeżeli GBP zamiast spaść pójdzie do góry np. do 6,20 zł, to bank chce być pewien, że nie straci i pokryje moje straty z mojego depozytu. Na marginesie nie wiem, jak było z tym zabezpieczeniem w przypadku krótkich pozycji na CHF w styczniu 2015 ;-). Zapytam się dealera i dam znać.
    Chodzi o ten depozyt, który znika z mojego konta do czasu rozliczenia transakcji.
    Pytanie jest następujące. Nie wiesz Pawle co mówi ustawa, czy ten depozyt, który nie jest na moim koncie, a wróci później (po rozliczeniu transakcji), może być zarekwirowany bankowi niejako z mojego profilu?
    Innymi słowy. Rząd rekwiruje środki. W tym czasie nie mam na koncie kasy. Kasa jest w depozycie banku. Po miesiącu rozliczam transakcję. Czy odzyskam 100% depozytu? A jeżeli odzyskam, to czy po kilku sekundach nie zostanie zarekwirowana [ta kasa]?
    Jeszcze innymi słowy. Czy depozyt może być narzędziem do ukrycia kasy przed zarekwirowaniem?

    • Paweł Zakrzewski 10 sierpnia 2016 w 10:40 - Odpowiedz

      Maciej,

      Nie jestem specjalistą od dyrektyw unijnych i ustaw, ja po prostu inwestuję w akcje, wiem natomiast, że trzymanie na lokacie w banku pieniędzy większych niż potrzebne do codziennego funkcjonowania to nie najlepszy pomysł. Dlatego preferuję akcje, ETF-y (Fundusze Notowane na Giełdzie) lub nawet fizyczne metale, jestem w ten sposób właścicielem bezpośrednim konkretnego majątku.
      Wspomnieliśmy o dyrektywie bail-in Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/59/UE z dnia 15 maja 2014, którą już w 2015 miało wdrożyć 11 krajów m.in. Polska. Mowa o “Restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji w odniesieniu do instytucji kredytowych i firm inwestycyjnych”. Ponieważ jej na czas nie wdrożyliśmy, Komisja Europejska złożyła nawet pozew przeciwko Polsce i wystąpiła o kary pieniężne o dziennej stawce ponad 50 tys. euro… W Polsce ostatecznie po czasie pojawiła się ustawa z 10 czerwca 2016 o BFG (Bankowym funduszu Gwarancyjnym), systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji. Ustawa została podpisana pod koniec czerwca. Oficjalnie przeczytamy, że chodzi o zabezpieczenie naszych pieniędzy do gwarantowanych przez BFG kwot 100.000 EUR.
      Ja zadałbym sobie proste pytanie Czy aby na pewno Komisja Europejska tak kocha nasz kraj i nas, że żeby zabezpieczyć nasze depozyty, chce nałożyć nam kary 50tys EUR dziennie ? W dodatku każe Polsce działać pod presją czasu ?… Czy może chodzi o możliwość transferu kapitału z polskich banków do banków matek za granicą ? …w Polsce jest 10 banków których udziałowcami powyżej 50% są banki zagraniczne…które to z kolei mają większe problemy niż nasze banki.
      Wracając do pytania, czy depozyt może być narzędziem do ukrycia kasy przed zarekwirowaniem?
      Zapewne zależałoby to od konkretnego brokera i danej sytuacji, jednak z depozytem zapewne byłoby podobnie jak z kredytem, pozostaje on do spłacenia niezależnie od restrukturyzacji.

  3. Michal 9 sierpnia 2016 w 17:05 - Odpowiedz

    Dziwi też, że inwestycja w złoto określana jest jako zbyt skomplikowana dla zwykłego człowieka, który nie wie, w którym momencie należy je kupić. mam rozumieć, że zamiast tego proponujecie inwestycje na giełdzie (sic!) w oparciu o analizę techniczną? Bo wydaje mi się, że było to jedynie niezręczne splecenie tych dwóch wątków…

    • Paweł Zakrzewski 10 sierpnia 2016 w 10:42 - Odpowiedz

      Michał, z jednej strony oczywiście nie chodziło nam o to, że w spółki inwestuje się bardzo łatwo, a w złoto bardzo trudno. Natomiast paradoksalnie, jesli miałbym wybierać zarabianie na samym tylko złocie vs. zarabianie na spółkach to drugie okaze się prostsze. Dlaczego ? Na złocie muszę trafić na moment kiedy zacznie ono rosnąć, w pewnym sensie muszę przewidzieć, że teraz jest dobry moment, przewidywanie na giałdzie jest trudne lub prawie niemożliwe. Mając z kolei do dyspozycji wiele tysięcy spółek, mogę automatycznie, za pomocą komputera szukać wciąż “do znudzenia” jednego tylko “schematu” , czyli w uproszczeniu: chcę spółkę która fundamentalnie spełnia dane warunki, płaci dywidendę, wykazuje się zestawem konkretnych wskaźników, rysuje kokretną formację do zajęcia pozycji. Wśród kilku tysięcy spółek niemal codziennie znajdę takie, które spełniają wszystkie moje warunki tu i teraz, wtedy otwieram pozycję.

  4. Konstanty 9 sierpnia 2016 w 16:55 - Odpowiedz

    Czy mając groszowe oszczędności (1, 2 czy max 5 tysięcy) jest sens i możliwość zarobienia tym systemem?

    • Paweł Zakrzewski 10 sierpnia 2016 w 10:44 - Odpowiedz

      Konstanty, dziękuję – to jest pytanie, które zadaje wiele osób. Jeśli docelowo w perspektywie np. 2-3 lat myślałbyś takim kapitałem to niekoniecznie to ma sens, bo czy satysfakcjonowałoby Ciebie zarobienie bezpieczne kilkuset czy nawet 1-2 tysięcy zł. rocznie ? Jednak mając taką umiejętność, którą sprawdziłeś nawet na takich środkach, masz jak gdyby dyplom Harvard University. Inwestor lub nawet fundusz inwestycyjny (mi zdarzyły się oba przypadki), może zaproponować Ci zarządzanie na początek 50-200tys EUR “dla testu”. Przyznasz, że wtedy perspektywa może się zmienić ? Potrzebne są jednak stabilne, systematyczne wyniki o małym obsunięciu kapitału, tzw. solidny statement transakcji, wielkość inwestowanej kwoty nie ma tu aż tak dużego znaczenia. Drugie wyjście to zwiększenie ryzyka na transakcję, z bardzo bezpiecznego jakie ja uprawiam, do nieco bardziej agresywnego, powodowałby to możliwość większego, chwilowego obsunięcia kapitału, ale także większych zysków. Zwiększając kapitał stopniowo zmniejszałbyś ryzyko, podwyższając bezpieczeństwo i stabilność.

  5. Robert Brzoza 9 sierpnia 2016 w 13:30 - Odpowiedz

    Piotrze, powinieneś informować ludzi, że proponujesz od razu spekulacje.
    Gra na funduszach jest ruletką.
    Jeżeli trader opiera swoją strategię głównie na systemach, technice i nieszczęsnym stop loss, to jest to czysta rosyjska ruletka.
    Nie dla nowicjuszy.
    Powinniście powiedzieć, że stop loss nie zadziałały w styczniu 2015 roku. Wielu inwestorów sądzi się z brokerami o milionowe kwoty.
    Kiedy ceny ostro dołują, to stop loss działa z opóźnieniem. czyli wtedy kiedy najbardziej go potrzebujemy, zawodzi.
    Co na ten temat powiecie?

    Spekulacja jest oczywiście formą inwestowania, ale tylko dla małej garstki ludzi.
    Większość osób powinna z dala trzymać się od forex i tego typu podobnych systemów.
    To wszystko oszustwo.
    Super działa w trakcie pokoju, ale kiedy jest krach – zawodzi.
    To samo jest z wszelkimi systemami. Najpierw trzeba wyedukować ludzi, aby wiedzieli, w jak ryzykowną grę wchodzą.

    Jeszcze mała uwaga do złota. Tego metalu nie kupuje się po to by zaraz sprzedać. Ceny są potężnie zaniżane i manipulowane. Złoto potrzebne jest do sprzedaży po krachu finansowym, który wiele alternatywnych ekonomistów zapowiada. W takich sytuacjach złoto zachowuje najlepszy przelicznik do innych walorów.

    • Maciej 9 sierpnia 2016 w 18:47 - Odpowiedz

      Witaj Robercie. Zasadniczo zgadzam się z Tobą, że powinno być jasno powiedziane, że chodzi o spekulacje. Ale na razie chłopaki nie stwierdzili tego jednoznacznie. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Jeżeli działamy na forexie, czy czymś na kształt bucket shops, to wiadomo, że tylko zawieramy zakłady wzrośnie/spadnie, z całym wachlarzem przewałek. Nie kupujemy konkretnych walut/akcji/surowców/towarów/etc. Pozwólmy Pawłowi przedstawić więcej szczegółów, co nam proponuje.

    • Paweł Zakrzewski 10 sierpnia 2016 w 10:33 - Odpowiedz

      Robert, dziękuję za Twój wpis, bo podobne obawy może mieć wiele osób.
      Obawy o utratę kapitału, jest to bardzo powszechne właśnie ze względu na “krążące” historie jakie opisujesz powyżej, w których jest wiele prawdy. Na szczęście dotyczą głównie spekulacji na Forex, używaniu tzw. dźwigni finansowej zwielokratniających inwestowany kapitał setki razy i podejmowania ekstremalnego ryzyka bez przez osoby początkujące.
      To trochę tak jakbyśmy uogólniając odradzali również zakładania firm i biznesów, bo statystycznie tylko 10% z nich się utrzyma.
      To co my proponujemy to inwestowanie w o wiele bezpieczniejszy rynek akcji amerykańskich, bez dźwigni finansowej, z bardzo bezpiecznym zarządzaniem kapitałem. To nie rynek jest niebezpieczny, ale nierozważny inwestor. – Dlaczego ? Pokazując uporządkowane, bardzo mało ryzykowne inwestowanie w istocie ratujemy wiele osób przed tym co opisujesz powyżej.
      Odnosząc się merytorycznie do twoich komentarzy:
      1) Piszesz : “Forex jest niebezpieczny” – nie mówimy tu o forex, mówimy o inwestycjach bezpośrednio w akcje polskie lub amerykańskie w średnim i długim terminie (np. Kilka, kilkanaście miesięcy). To coś zupełnie innego, inny biegun.
      2) Piszesz : “Zlecenie StopLoss jest niepewne”
      Po pierwsze dla osób asekuracyjnych, niektórzy brokerzy oferują tzw. Gwarantowany stoploss – realizuje się on ZAWSZE po cenie jaką wybraliśmy, ani pól centa mniej czy więcej.
      Oznacza to praktycznie tyle, że jeśli postanowiliśmy na danej transakcji zaryzykować np. 0,5% naszego kapitału, to nigdy nie stracimy go więcej.
      Osobiście nie używam gwarantowanego Stoploss, bo nigdy w 7 letniej karierze na giełdzie nie zdarzyło mi się obsunięcie ceny realizacji Stoploss, które byłby niebezpieczne dla mojego kapitału. Wynika to głównie z następujących rzeczy: z odpowiedniego zarzadzania kapitałem, stopniowego wchodzenia na rynek, podziału kapitału na małe części, opierania się o “powolne” wykresy dzienne, przy których obsunięcie (czyli otrzymanie minimalnie gorszej ceny niż ta którą założyliśmy) nie ma praktycznie żadnego wpływu.
      Zlecenia StopLoss używają wszyscy znani mi traderzy i daytraderzy, którzy odnoszą sukcesy w długim terminie. Nie jest ono doskonałe, ale jest na pewno wystarczająco doskonałe i jest także najlepszą możliwością.
      3) “Rosyjska ruletka” to strzelanie z bębenka rewolweru dotąd, aż trafimy na jedyny nabój, jedna osoba na pewno tu ginie. W proponowanym przez nas inwestowaniu z pewnością nikt nie ma zginąć…
      Prawdopodobieństwo utraty kapitału jest wielokrotnie niższe niż prawdopodobieństwo bankructwa banku, w którym trzymamy gotówkę. Prawdopodobieństwo, matematycznie liczone, że jednym ciągiem stracę 35% kapitału to 1 do 34 miliardów, utrata całego kapitału to trochę tak, jakbyśmy mieli „bębenek” który ma kilka milionów razy większy obwód od znanego wszechświata.
      4) “Wielu inwestorów sądzi się z brokerami o milionowe kwoty” – ponownie dotyczy to wyłącznie rynku Forex, nie tylko ze względu na jego naturę, ale także dostępność dźwigni 1:100, 1:500, przy której trader może inwestować kwotą np. 500.000 PLN posiadając 1000PLN na swoim koncie, jeśli dodatkowo trader jest początkujący i nie stosuje reguł to można porównać do rosyjskiej ruletki. My nie mówimy tu o inwestowaniu na Forex, ale w akcje amerykańskie, bez dźwigni finansowej.
      Np. mam $10.000 inwestuję $10.000, mam $100.000 inwestuję $100.000. W taki sposób nie da się stracić milionów, a zarobić da się dość sporo.

      5) “Jeszcze mała uwaga do złota. Tego metalu nie kupuje się po to by zaraz sprzedać”
      W pełni się tu zgadzamy, to raczej długoterminowa inwestycja.

Zostaw komentarz