Strategia Przywództwa

  • Strategia Przywództwa

Strategia Przywództwa

To moim zdaniem najważniejszy temat omówiony w moim szkoleniu pt. System Produkcji Pieniędzy. Przesyłam je gratis dla osób, które nie brały udziału w szkoleniu, ponieważ warto się tym podzielić. To fundament całej mojej działalności, wspaniała filozofia biznesowa, którą odbieram jako bardzo etyczną, moralną, zgodną z moimi wartościami. Można to nazwać “etyką marketingu“, ale to coś głębszego i bardziej wielowymiarowego.

Gdyby wszyscy ją wyznawali, świat byłby piękniejszy, kupowanie czegokolwiek byłoby łatwiejsze, mniej wysiłku i nerwów kosztowałoby nas funkcjonowanie w społeczeństwie. Pierwszą osobą, która sprecyzowała te zasady był mój mentor Jay Abraham. Nagranie trwa tylko kilka minut. Zapraszam:

Get the Flash Player to see this content.

Jestem ciekawy jakie są Twoje pierwsze myśli na ten temat. Jeśli miałbyś pytania lub wątpliwości jak to wykorzystać w Twojej firmie – niezależnie od tego, czym się zajmujesz – chętnie doradzę (zadaj swoje pytanie w komentarzu).

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

77 komentarzy

  1. Joanna Alminas 1 września 2012 w 20:11 - Odpowiedz

    Piotrze,
    W projektowaniu wnetrz od poczatku jestem doradca klienta, a nawet kims wiecej, kims kto ma wplyw nie tylko na sprzedaz wlasnej pracy, ale na wydane kolejne 300-500 tys. Bardzo wnikliwie badam potrzeby klienta i mam do tego specjalne narzedzia. Jednak czesto mam ogromne dylematy, czy przekonywac kogos do zakupu drozszych, ale zdecydowanie lepszych rzeczy, czy pozostac wlasnie na tym etapie dopasowania do potrzeb, tej glebszej definicji “jakosci” o jakiej mowisz. Widze, ze inni projektanci z powodzeniem perswaduja SWOICH producentow, realizuja SWOJE wizje, dzieki temu maja bardziej wyrobiony SWOJ styl. A ja wnikliwie dopasowujac sie do klienta staje sie przez to bardziej “niewidzialna”, “przezroczysta” w swojej pracy. Po ostatnim szkoleniu u Ciebie, ewidentnie poprawilam organizacje pracy, ale zaczynam troche watpic, czy troszczac sie o autentyczne dobro klienta, jednak czegos nie trace w tej branzy.
    Serdecznosci

    • Joanna Alminas 1 września 2012 w 20:17 - Odpowiedz

      Zrzucilam z serca swoje dylematy i jakos mi sie wyrazniej poukladalo, ze moze to pozornie wyglada tylko na “utrate” czegos. Bo dzieki takiemu podejsciu jednak robie bardzo rozne stylistycznie mieszkania, nie nudze sie stawiajac kolejne “pieczatki-projekty”. Lepiej poznaje ludzi, bo oni mnie autentycznie interesuja.
      I tak sama sobie troche odpowiedzialam na dylematy 🙂
      Pozdrawiam raz jeszcze

  2. Elzbieta 1 września 2012 w 10:24 - Odpowiedz

    Witam serdecznie i dziekuje za znakomite dorady, jak zwykle.Wazne jest, zeby kazdy sluchacz twoich prelekcji dostrzegl dobre strony twojego dzialania. Wszelkie informacje sa bardzo pomocne w zyciu i w kazdej dzialalnosci. Nie narzekajmy lecz uczmy sie od osob z doswiadczeniem a to pozwoli nam rozwijac sie w sposob wlasciwy, wychwycimy takze ewentualne bledy, ktore robimy w kontaktach z klientami oraz innymi osobami, ktorym chcemy lub przekazujemy dana wiedze….Dziekujemy ci Piotrze za te prelekcje takze.

  3. Krzysztof 31 sierpnia 2012 w 15:17 - Odpowiedz

    Panie Piotrze ,bardzo ciekawe ,ale bardzo akademickie i tylko teoria .Rodzi się moje pytanie jaką ma pan praktykę w biznesie sprzedaży ,ile przeprowadził pan spotkań biznesowo – sprzedażowych. Bardzo przepraszam i od razu zaznaczam że nie jest to ocena pana tylko to o czym pan mówi ,mam wrażeniem że to o czym pan mówi nie jest oparte o praktykę i ta wiedza dla mnie nie ma żadnej wartości bo nie jest to wiedza praktyka. Sprawdza się powiedzenie ,że od pucybuta do milionera jest najlepszym systemem edukacji bo opartym o praktykę.

    • Piotr Michalak 31 sierpnia 2012 w 15:33 - Odpowiedz

      Pozwolę sobie pozostawić powyższe uwagi bez komentarza 🙂

    • Agnieszka 31 sierpnia 2012 w 18:13 - Odpowiedz

      Panie Krzysztofie, ludzie dzielą się na malkontentów i nigdy nie podejmą żadnej decyzji, żeby coś zmienić w swoim biznesie albo go rozwijać. Czuję, że Pan tylko siedzi i narzeka i nic nie robi bo na pewno nie uda się.
      Ja korzystam tylko z darmowych porad Pana Piotra i dużo już wprowadziłam i wszystko wspaniale sprawdza się. Ale trzeba tyłek podnieść ze stołka i działać. Albo siedzieć i krytykować. Wkurzył mnie Pan!!!

    • Barbara 2 września 2012 w 09:50 - Odpowiedz

      Panie Krzysztofie jak wprowadzi Pan w życie to, o czym Pan usłyszał na wykładzie i wyda opinię, to potraktuję ją poważnie. Całkowicie nie zgadzam się z Panem. Jest to cudowne, że Pan Piotr uzmysławia nam co jest tak ważne w sprzedaży. Jestem mu wdzięczna za dzielenie się tą wiedzę.

  4. Fajnie, że ktoś przekazuje mądrość Jaya. Kiedyś doskonaliłem się, czerpiąc od pierwszych lepszych osób, które mówiły cokolwiek o marketingu. Na pewnym etapie jednak stwierdziłem, że jeśli się już doskonalić, to od najlepszych. Warto również polecać materiały Dana Kennedy’ego. To, co oferuje za darmo, często przewyższa wartość tego, co u marketerów mniejszego kalibru można dostać za paręset złotych.

    • Piotr Michalak 31 sierpnia 2012 w 15:33 - Odpowiedz

      Ciekawostka: chcieliśmy raz zapisać się u Dana na ofertę free+shipping i… okazało się, że w krajach do wyboru nie ma Polski 🙂 Pomyślałem, że może specjalnie wyciął nasz kraj, jako nieopłacalny, a może to tylko przypadek 🙂

  5. Izabela 27 stycznia 2012 w 19:51 - Odpowiedz

    Swietna prezentacja, zawiera esencję godnego i z szacunkiem prowadzonego biznesu i podejścia do ludzi-klientów.

  6. Izabela 27 stycznia 2012 w 14:41 - Odpowiedz

    Wspaniała prezentacja, widać, słychać i czuć wartościowego człowieka jakim jesteś, szeroka , pesrpektywiczna wizja jak należy prowadzić biznes, w sposób głęgoko moralny i godny dla klienta- czego Polsce bardzo jest potrzebne!!!

  7. Łukasz 26 maja 2011 w 17:49 - Odpowiedz

    bardzo interesujący materiał i w pełni sie z nim zgadzam. realizuje te cele w zyciu codziennym w wyniku tego nie mam jakiejs wielkiej firmy ani zysków ale dużo satysfakcji. Brakowało mi tego w branży Funduszy Emerytalnych wiec porzuciłem to zajęcie. W związku z specyficzną branżą chciałbym nauczyć się odróżniać oszustów od uczciwych kontrahentów.

  8. Manifest 14 lutego 2011 w 18:58 - Odpowiedz

    Jest to szkolenie na wysokim poziomie,a ja na niskim.
    Ponadto współpracując w firmie zdrowotnej, branży wellness moim naczelnym zadaniem
    jest pomagać rozwiązywać ludzkie problemy zdrowotne, a sprzedaż produktu jest w drugiej
    kolejności. Więc nie czuję się marketingowcem ani żadnym przewodniczeniem.
    Panu Piotrowi Michalakowi życzę dalszych takich sukcesów.
    Z poważaniem Jan

  9. pma_ 4 lutego 2011 w 19:49 - Odpowiedz

    Fajny wykład ale ma tylko jedno ale, to fajnie działa jak masz za co żyć i masz produkt, który będzie się sprzedawał długofalowo. Niestety w wielu branżach wciąż się sprawdza strategia hit and run.
    Ostatnio trafiłem do klienta, który potrzebował dość specyficznego systemu obsługi zleceń. Wytłumaczenie mu, że 2 programistów przez 2 miesiące nie zrobi tego za 2 tysiące zajęło mi trochę czasu, niestety klient się sam o tym przekonał po próbie użycia 2 kolejnych systemów zrobionych najpierw przez p. Ziutka, a potem kolejną wersję zrobioną przez 2 studentów. Ten rynek jest trudny bo klienci nie widzą różnicy w tym jak dobrze jest system zrobiony, czy będzie się dawał modyfikować z rozwojem firmy itp. Dla nich ważny jest wygląd strony i wydaje się, że wszystko jest gotowe.
    Na razie postanowiłem nieco zmienić strategię poszukiwania klientów, w postaci squeeze page jest .
    I dziękuję za uświadomienie jak działa sprzedaż w internecie, mam nadzieje, że spotkamy się na jakimś szkoleniu.

    • Piotr Michalak 5 lutego 2011 w 18:11 - Odpowiedz

      Cześć,
      Pozwól, że odpiszę w punktach:
      1. To od Twojej umiejętności przekonywania, tłumaczenia, wyjaśniania, “malowania obrazów w głowie klienta” zależy, czy uda się wytłumaczyć, czy nie.
      2. Nie zrażaj się jednak niepowodzeniem z jednym klientem! To dosyć mała próbka statystyczna 🙂
      3. Po 10 klientach na pewno lepiej będziesz wyjaśniał takie zależności 🙂 To praktyka.
      4. Rynek informatyczny jest trudny, bo tu szczególnie mało osób ma jakiekolwiek doświadczenie w temacie. Twoim, można powiedzieć, “obowiązkiem” w świetle idei Strategii Przywództwa jest uświadomienie klientowi tego, co opisałeś. Jeśli jednak klient podejmuje ewidentnie “głupią” decyzję przez swoją chciwość (np. mentalność polska poszukiwania wszędzie okazji typu “nic nie zapłacić, a dostać full wypas”) czy brak wyobraźni – to nie Twoja wina i odpowiedzialność, jeśli zrobiłeś co w Twojej mocy, aby pomóc. Jednak! Nie odpuszczaj takiemu klientowi. Przypominaj się co jakiś czas, pytaj czy jest zadowolony z systemu, pomagaj, a jeśli decyzja faktycznie była zła, to naprawdę maksymalizujesz szanse, że klient do Ciebie powróci i wyda jeszcze więcej na Twoje – zakładam – bardzo dobre usługi, bo i bardziej Ci teraz zaufa.
      5. Większe firmy wykazują większe zrozumienie złożonych zagadnień informatycznych. To na rynku dużych firm wydaje się miliony na wdrożenie SAP. Małych firm na to nie stać. Duże firmy się do tego przygotowują i biorą pod uwagę nie tylko cenę. W zależności od Twojej oferty – warto to przemedytować 🙂
      6. Ad. 5: Małe firmy preferują produkty. Nie drogie usługi informatyczne krojone na miarę. Ale małe produkciki rozwiązujące problem, bez większych zobowiązań czy długich terminów wdrożenia.
      7. Twoja stronka to nie squeeze page. Chyba że podałeś zły link. Zobacz moje nagranie nt. squeeze page np. tu: http://www.strategie-rozwoju.pl/blog/2010/10/lowienie-klientow/

  10. Anonim 1 lutego 2011 w 11:41 - Odpowiedz

    szkoda tylko ze Pan Piotr wybiera komu pomoc a komu nie

    “Człowiek jest warty tyle, ile może pomóc innym”

  11. Dzieciorób 31 stycznia 2011 w 18:08 - Odpowiedz

    Ten kawałeczek szkolenia pokazuje, że było fajnie. Szkoda, że zakładasz, że się nie powtórzy… Ja nawet byłem gotowy na nie pójść, tylko piątek był nie do przejścia – przed końcem roku w moim wypadku urlop nie wchodził w grę :-(.
    Może jednak jeszcze jedna edycja?

    • Przemek 31 stycznia 2011 w 21:23 - Odpowiedz

      A może jak się nas więcej podpisze pod tym topikiem to przekonamy Piotra choć na część ze szkolenia 🙂

    • Konrad Kubiec 2 lutego 2011 w 13:44 - Odpowiedz

      Spokojnie 🙂 Zapoznaj się ze strategią Piotra i uzbrój się w cierpliwość. Więcej nie podpowiem 🙂

      • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:14 - Odpowiedz

        Ależ przecież jeszcze nic straconego! Niedługo szkolenie pojawi się w sprzedaży w postaci nagrań. Wiedza będzie dostępna, tak jak obiecywałem.

        • Dzieciorób 3 lutego 2011 w 19:10 - Odpowiedz

          Nagrania to zupełnie nie to samo.
          Zwłaszcza, jeśli – zgodnie z obietnicą – będą droższe niż szkolenie. Ja od razu mówię, że za 1000 zł (a zapewne więcej) ich nie kupię. A na szkolenie, w cenie takiej, jaka była, bym poszedł. Naprawdę w moim wypadku zadecydował wyłącznie brak urlopu…

  12. Piotr 30 stycznia 2011 w 17:17 - Odpowiedz

    Piotrze, Twoja wiedza oraz sposób jej przekazywania stanowi inspirację do działania.

  13. Henryka 29 stycznia 2011 w 00:33 - Odpowiedz

    Piotrze, Twoje szkolenia są bardzo ciekawe i inspirujące.Ta zasada przywództwa jest zgodna z Prawem Natury “Co dajesz to odbierasz”, a jak wiadomo Natury nie warto ulepszać, bo lepiej się nie da. Tu Piotrze mówisz to samo – im wyższą wartość dasz, tym więcej osiągniesz. Jeśli chodzi o ten fragment z komentarzem Piotra – uważam, że ma rację: element działalności firmy powinien być widoczny w jej otoczeniu, zatem bądź użytkownikiem tych rzeczy, które sprzedajesz /nawet niech to będzie fałszywe/ a tzn, że jeśli sprzedajesz Fiata niech przed firmą stoi Twój Fiat /a po pracy możesz jeździć Mercedesem/. Jeśli sprzedajesz sztuczne kwiaty niech takie ozdabiają Twoją firmę i wejście do niej. To szef firmy musi zadbać o to, aby jego firma nie była szarlatanem na rynku. I jeszcze tak na marginesie kształt logo jest super dla działalności, którą prowadzisz, kolor nie, to kolor dumy, kolor artystów i poetów, oderwanych od świata materialnego, lepiej nie stosować go w firmach, gdzie celem są pieniądze i dobra materialne /choć idealny jest w zakładzie pogrzebowym/, tu w tym wymiarze materialnym celem działania firmy jest zysk /oczywiście przy uczciwie włożonej pracy/ To właśnie pierwsze myśli, które pojawiły się po obejrzeniu nagrania. Serdecznie pozdrawiam.

  14. Konrad Kubiec 28 stycznia 2011 w 13:53 - Odpowiedz

    Gratuluję publiki Piotrze – zwłaszcza kilku znanych twarzy, które zgodziły się na “dowartościowanie” szkolenia.

    Mała rada – poszukaj synonimów i metafor niektórych wyrazów. Może lepiej zamiast wałkować “jakość”, użyć momentami rozwinięć, bo powstają przekłamania. Nie znam żądanej osoby (pytałem!), dla której Cinquecento ma większą/wyższą jakości/wartość od Ferarii! A próbowałem rożne konfiguracje!

    Natomiast pytając: “Co lepiej spełnia Twoje oczekiwania odnośnie jakości i stać Cię na to? Cinquecento czy Ferrari?” Otrzymywałem : “… Cinquecento.”

    Proporcja jakości do ceny (nazywana przez Ciebie “jakość”) staje się jedną z wartości decydujących o tym zakupie i determinuje odpowiedź. I kolejna uwaga – różni klienci poszukują różnej proporcji. Niektórzy szczycą się tym, ze mogą (stać ich na to by) przepłacać!

    A teraz pora na kontrowersję. Moim zdaniem ważniejszym zagadnieniem jest…
    Tu masz odpowiedź z moją opinią 🙂

    • Przemek 29 stycznia 2011 w 22:41 - Odpowiedz

      Nie sądzisz Konradzie, że w tej strategi nie chodzi o myślenie czy użycie odpowiedniego zwrotu ładnie wygląda w statystykach lecz o działanie i stosowanie zwrotów, które są proste i działają na internautę?

      • Konrad Kubiec 31 stycznia 2011 w 20:52 - Odpowiedz

        Sadzę, że w strategii (każdej) ważne jest by osoby w nią zaangażowane (lub nią zainteresowane) jak najlepiej ją rozumiały.

        Już nie raz się przejechałem na subtelnych różnicach – Internauta to bardzo specyficzny/nieprzewidywalny urzytkownik o szerokim zakresie/poziomie cech i indywidualnym toku rozumowania! Często kieruje się różnymi motywacjami i przesłankami. Gdy informacji nie jest przystępna, bądź nie zawiera czegoś, co ściągnie jego uwagę, to poszuka źródeł bardziej zrozumiałych i “przystępnych”.

        Osoby mające bagaż wiedzy złapią ten skrót myślowy – ale większość pokiwa głową i powtórzą błędy, bo nie zrozumieją.

        Jest jednak pewien szczegół, o którym warto wspomnieć, mianowicie efekt wizerunkowy. Jestem przekonany, że szkolenie było super. Wniosło wiele i poszerzyło horyzonty. Jednak jako materiał marketingowy wybiera się “najlepsze kawałki” – jeżeli w nich znajdują się wady, to co myśleć o pozostałej części? Przy klientach mniej świadomych to przejdzie – ale z tymi o dużych portfelach (i jeszcze większej świadomości) już nie koniecznie…

        Więc ostatecznie odpowiem: To zależy… 🙂

    • Olivia 1 marca 2011 w 08:41 - Odpowiedz

      Witam,
      nie zgadzam się z Pana opinią odnośnie auta. Pospolitemu człowiekowi Ferrari sprawiłoby więcej kłopotów niż Cinquecento, gdyż więcej pali, budzi zazdrość sąsiadów, współpracowników, jest narażone na kradzież, nie będzie się tak mieścić w mieście na miejscach parkingowych tak jak Cinquecento. Ogólnie Ferrari to problem, tylko szpan. Natomiast Cinquecento to wdzięczne narzędzie to pracy.
      Nie znam nikogo w swoim środowisku, kto wolałby do życia codziennego Ferrari niż Cinquecento.
      Pozdrawiam

      • Piotr Michalak 1 marca 2011 w 11:28 - Odpowiedz

        Dokładnie, czyli dla zwykłego człowieka Cinquacento jest wyższej jakości w sensie zaspokojenia potrzeb.

      • Konrad Kubiec 1 marca 2011 w 12:10 - Odpowiedz

        Proszę zauważyć, że rozmawiamy o innej płaszczyźnie problemu. Odniosłem się do pytania Piotra, które brzmiało miej więcej tak: Co ma wyższą jakość Cinquecento czy Ferarii?
        Gdy dodamy to magiczne “w sensie zaspokajania potrzeb” zmieniamy istotę pytania i charakter dyskusji! Polecam staranniej czytać wypowiedzi by nie rozmawiać o czymś, czego ktoś nie powiedział! 🙂

        Ferrari może być problemem, ale może dawać wartości przewyższające ten problem – jest to kwestia indywidualna. Dla mnie nie ma “niezwykłego” człowieka – chyba, że ma cechy szczególne, różne od tych naturalnych dla rasy ludzkiej. Tym samym stwierdzenie “dla zwykłego/pospolitego człowieka” nic nie wnosi. Każdy jest pospolity. To od naszego poziomu świadomości zależy jak żyjemy (stan posiadania) i na czym potrafimy zarabiać!

        Tym samym, jeżeli Ferrari dla nas jest tylko problemem, to pokazuje nasze ograniczenia. Codzienny użytek Ferrari może być prowadzeniem szkoleń na torze wyścigowym, a dojazd do toru Cinquecento 🙂

        Miałem też okazję poznać właściciela Ferrari i nie płakał jaki to straszny los. Nie był tez miliarderem. Ferrari było jego “narzędziem pracy”. Nie był też nikim niezwykłym – ot taki rozgarnięty przedsiębiorca.

  15. Robert 28 stycznia 2011 w 13:33 - Odpowiedz

    Witaj, Piotrze,
    jak zawsze – kawał wartościowej wiedzy. W sumie wiemy, że tak należałoby postępować w biznesie, ale stale występują po drodze większe lub mniejsze problemy, które odwodzą nas od łatwej realizacji ustalonego celu. Ważne jest jednak, aby świadomie kroczyć wyznaczoną drogą, nie oglądając się na przeciwności.
    Chętnie oglądnąłbym kolejne fragmenty Twojego wykładu.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Robert

  16. Marek 28 stycznia 2011 w 11:17 - Odpowiedz

    aha, szkolenie pewnie było i jest fajne, ale to jest znane, tylko zamienić w czyn, a z tym jest największy problem, czyli psychologia i emocje wymieszane z pieniędzmi i jeszcze czas, Piotrze gratulacje, że chcesz uzdrawiać handlowy świat, ja próbowałem i próbuje to robić od kiedy zbudowałem swój własny Sales Partner CRM i często poruszam te kwestie o których tu mówisz…

  17. Marek 28 stycznia 2011 w 11:13 - Odpowiedz

    inaczej mówiąc bądź ogrodnikiem, a nie myśliwym, ale wielu to wie, ale ilu zamienia w czyn? niewielu, możemy się o tym przekonać, jak do nas dzwonią i sprzedają, ja zawsze pytam, skąd wiesz, że mi to pomoże, przyda się itd. jak nie znasz moich potrzeb itd., ale z drugiej strony jak się na to patrzy, jest dyr/kierownik sprzedaży i ma plany i wymaga, a handlowiec co robi, próbuje pielęgnować relacje, ale nie ma wyników, bo zbudowanie relacji zabiera czas, wynika mają być, i co się dzieje, wpada w frustrację i zaczyna sprzedawać pod naciskiem, bo musi wyrobić plany i tu pryska mit w jego głowie aby pielęgnować relacje i zaczyna “sprzedawać”, albo rezygnuje z pracy handlowca, bo nie wytrzymał presji, tak więc na bycie doradcą może sobie jedynie pozwolić właściciel własnego biznesu, bo sam ustala zasad, lub niech prezesi i dyr zmienią zasady i tego się trzymają a nie wpisują jako misja a robią inaczej, taka jest rzeczywistość i na tym punkcie trzeba się skupić jak temu zadziałać, bo to jest przyczyna dalszych działań handlowców (choć są i tacy którzy mają do w d… i “sprzedają” psując opinie o tym zawodzie), to tyle…

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:20 - Odpowiedz

      Marku, strategia przywództwa / ekspercka niekoniecznie wymaga długofalowego budowania relacji! To zależy od branży, czy taką relację trzeba budować, czy można jej uniknąć. Tu chodzi o samo podejście do klienta w sprzedaży, w rozmowie, nawet jeśli do sprzedania produktu potrzebna jest tylko jedna rozmowa. Nawet pani w warzywniaku może stosować strategię ekspercką doradzając klientom, co najlepiej kupić. Pewnie nie raz się spotkałeś z tym, jak ktoś ceni sobie określony sklep, bo tam sprzedawczyni lojalnie informuje, które warzywa nieświeże. Więc pamiętajmy, że czym innym jest podejście nastawione na korzyść klienta, patrzenie przez jego serce na świat i na nasze rozwiązania jego problemów, a czym innym budowanie relacji – to nie o tym było to nagranie 🙂

  18. Dorota Strzelecka 28 stycznia 2011 w 12:12 - Odpowiedz

    Bardzo podoba mi sie omówiona strategia i jest kolejnym przykladem na to, ze warto prowadzic komunikacje z klientem tak aby stac sie jego doradca, kims kto chce mu pomóc nie konicznie sprzedac cos na sile 🙂 Kims kto zasugeruje mu produkt dopasowany do jego potrzeb. Ale zanim zacznie sie to robic trzeba te potrzeby dobrze znac bo tylko wtedy mozliwy bedzie taki dialog z klientem.

    Mnie nurtuje problem w jaki sposób “wyedukowac” potencjlnego klienta aby byl gotowy na taki sposób komunikacji. Bo wydaje mi sie, ze proces ten troche trwa i nie wdraza sie to od razu.

    To “edukowanie” jest wazne, poniewaz niestety obserwuje, ze klienci najczesciej chcieliby najlepsza jakosc za jak najnizsza cene. To z tego co ja widze w moim srodowisku. Aby wszystko bvlo dobre i wszystko tanie. Szczerze, niejeden z nas tez sie kieruje tym kiedy szuka jakis produktów.Tak jakby ta zasadz byla najwazniejsza w dokonywaniu wyboru.

    Jak widac jedno (najlepsze) jest sprzeczne z drugim (najtansze). Byc moze te podejscie wynika z tego, ze ludzie nie zawsze sa swiadomi swoich potrzeb, ze jak mówisz nie zawsze to co ma najlepsza jakosc jest dla nich oplacalne i nie zawsze to co wychozi tanio jest warte. Nie zdaja sobie z tego sprawy. Interesuje minie jak ich uswiadomic.

    Pozdrawiam 🙂

    • Konrad Kubiec 1 lutego 2011 w 11:24 - Odpowiedz

      To rozumowanie (klienta) to bardziej złożona rzecz. Mało kto słyszy klienta w ten sposób: “Mam do wydania X. Chcę dostać coś w najlepszej jakości za jak najlepszą cenę .” Klient często nie użyje tych słów, jeżeli do takiego toku wypowiedzi się nie doprowadzi. Informację o kwocie X trzeba umieć pozyskać i przełożyć na oczekiwania. Znaleźć narzędzie, które jest jak najbliżej tej kwoty, dające jak najlepsze efekty (zgodne z celem klienta) – jednak trzeba umieć “obronić” te efekty przed tańszym produktem, np. stosunkiem jakości do ceny.

      Na koniec jeszcze jeden detal, który pomorze Ci lepiej zrozumieć klienta i nawiązać z nim dialog. Są klienci typu “tniemy jak najbardziej” (często małe firmy) oraz “maksymalizujemy efekt”. Ten drugi rodzaj, to większe firmy, chcące świadomie wydać określoną kwotę. Nie będą decydować się na jedno działanie w wysokości 20% budżetu (którego efektywność będzie bardo duża), ale prędzej wybiorą rozwiązania w wysokości 80% budżetu (którego efektywność będzie dobra, ale efekt całościowy większy od wspomnianego 20%!). Jednak jest pewien detal, o którym warto pamiętać. Taki klient nie zawsze wybierze klika działań (np. różnych firm) o efektywności bardzo dużej, a raczej jednej (najlepiej sprawdzonej) o efektywności dobrej. Stanie się tak, gdyż trudniej zachować spójność takich działań, zarządzać nimi i śledzić efekt. By sprostać tym kwestiom, klient musiałby zwiększyć wydatki po swojej stronie. Wtedy się może okazać, że efektywność tych działań spadnie do poziomu dobrego, a ryzyko będzie większe, od tego, gdyby to była jedna firma.

      Dlaczego o tym wspomniałem? Bo warto pokazać klientowi (zwłaszcza temu “tniemy jak najbardziej”), że jesteśmy otwarci na relacje te powyżej opisane i je rozumiemy. Schlebia to klientowi i będzie chciał sprostać tej relacji partnerskiej. Jeżeli nie, to mocny sygnał, że ten klient przyniesie nam dodatkowe koszty i w rozrachunku wyjdziemy na minus.

  19. Vadim 28 stycznia 2011 w 03:54 - Odpowiedz

    To jest kilka minut z całego szkolenia…co tu można powiedzieć??? Sama myśl nie ma w sobie nic nowatorskiego. Ale szkolenie może zawierać treści i akcenty warte uwagi lub też bezwartościowe.

  20. Andrzej Kiszkiel 27 stycznia 2011 w 22:20 - Odpowiedz

    Bardzo ciekawe ujęcie tego że mamy dwoje uszu a jedne usta po to aby więcej słuchać (i naprawdę usłyszeć potrzeby klienta) i pomóc mu zaspokoić jego potrzeby. Gratuluję!

  21. muvo 27 stycznia 2011 w 22:15 - Odpowiedz

    Tak jest wszystko się zgadza znowu bardzo dobre nagranie 🙂 nie można się czego doczepić 🙂 . Naprawdę mogę przyznać że wiedza w tym nagraniu była bardzo wartościowa.

    Szukasz ciekawych i unikalnych sposobów zarabiania w sieci ?

    http://www.czasnazysk.com

  22. Bartek Pronin 27 stycznia 2011 w 22:03 - Odpowiedz

    Piotrze znów bardzo konkretny materiał. Z tego co pamiętam kiedyś mówiłeś o partnerskiej relacji w biznesie, o tej sytuacji idealnej, kiedy my reprezentujemy wartość, o którą klient zabiega.

    Tutaj wnioski są dużo bardziej rozbudowane, a całe wystąpienie bardzo konkretne (wbrew pozorom tematy związane ze zmianą mentalności są trudne do skonkretyzowania i niewielu to potrafi).

    Na razie działam jako freelancer – pomagam znajomym, którzy chcą się czegoś nauczyć w zakresie promocji ich biznesów, oczywiście dzięki nim mogę sam testować szkolenia i wiedzę z ebooków, które masowo przyswajam.

    Pomimo wyższych zarobków, nie miałem w żadnej pracy etatowej takiej satysfakcji jak teraz, pomimo mniejszych zarobków (jestem na początku mojej drogi biznesowej, dlatego kasa nie jest priorytetem). Wystarczą magiczne słowa “Bartek, a co sądzisz na temat takiego sposobu promocji” albo “możesz sprawdzić moją ofertę?”, a ja wiem że muszę dać im 100% mojej wiedzy. Ostatnio obiecałem koleżance, że zrobię jej mapę myśli na temat rozpoczęcia biznesu w niszy wellness plus kilka prostych metod promocji. Przyszło mi to tak łatwo, że nagrałem jej od razu komentarz.

    Wyobraź sobie Piotrze jaki miałem uśmiech, jak po paru godzinach dostałem smsa “Dzięki Bartek, jesteś wielki!”

    I to jest naprawdę piękne

    pozdrawiam Cię serdecznie i życzę samych sukcesów

    Bartek Pronin

    http://grzechybiznesu.blogspot.com

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:24 - Odpowiedz

      Tylko Bartku proszę, uważaj przy swoim aktualnym podejściu. Wydaje mi się, że jest wiele osób, które tak jak Ty podchodzą do tematu. Powoduje to swego rodzaju psucie rynku usług związanych z internetem – np. wielu osobom wydaje się, że to wszystko to tylko znalezienie odpowiedniego komputerowego Ziutka, który za darmo postawi nam stronę i zrobi pozycjonowanie. Potem, jak się okazuje, że za to trzeba płacić, następuje zderzenie z rzeczywistością. Sądzę, że takie podejście jest niebiznesowe i długofalowo psuje rynek, a przecież działalność charytatywna i biznes to dwie różne rzeczy, których moim zdaniem lepiej nie łączyć (przy czym zaznaczam, że biznes też jest służbą – ale innego rodzaju).

      • Bartek Pronin 2 lutego 2011 w 15:39 - Odpowiedz

        Mam trochę inne doświadczenia w tym temacie – są rzeczy na których znam się dość dobrze i mogę wziąć pełną odpowiedzialność, za to że komuś doradzę takie, a nie inne rozwiązanie. Czasem jest też tak, że ktoś sam nie wie, czego chce i czy w ogóle chce, wtedy szkoda czasu – mojego i drugiej strony.

        Oczywiście będę Piotrze ostrożny, bo wiem o czym mówisz. Czasem wolę odmówić komuś pomocy, niż improwizować, czy odwalać chałturę – sumienie nie pozwoliłoby mi na to.

  23. ela 27 stycznia 2011 w 21:50 - Odpowiedz

    Jak zwykle bardzo wartościowe wskazówki. Rzeczywiście trudno jest sprzedawać przychodząc do klienta, nawet z rabatem. Jest się wówczas na niższej pozycji. Jestem na etapie przechodzenia do wizerunku eksperckiego. W ten sposób staram się budować stronę www. Z tym że jest pewien kłopot. Jak ekspert ma dotrzeć do klienta. Przecież ekspert nie powinien pukać do klienta lecz powinno być odwrotnie. Ma siedzieć i czekać?

    Przy okazji. Świetny wykład Piotrze tylko nie patrz tyle w komputer, tracisz kontakt ze słuchaczami. Jeśli chcesz wspomagać się diagramem, to raczej zerkaj bokiem na obraz z rzutnika, lepiej to wygląda.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:30 - Odpowiedz

      Niestety z tym diagramem było tak, że musiałem ciągle nim manipulować, aby przełączać gałęzie, przesuwać go itd. Fakt, że średnio to wygląda 🙁 MindManager na PC ma świetną funkcję robienia prezentacji, a na Maca tę funkcję ucięli. Ale już wiem jak na to zaradzić, po prostu kupię MM na PC + nakładkę na Maca pozwalającą otwierać PC-towe programy.

      Co do pukania do klienta. Zauważ, że to się łączy z innymi tematami, które omawiam na tym blogu. Przykładowo, ekspert zamiast wprost “się sprzedawać” (oferować wprost swoje usługi i produkty), może rozdawać swoje materiały na określony temat. Może to zrobić np. na squeeze page, ale również przez telefon, obdzwaniając firmy. Może to zrobić jego handlowiec albo asystentka, co jest jeszcze mocniejsze – bo jest efekt taki, że druga osoba (handlowiec) świadczy o ekspercie, który jest jakby “w tle”, niedostępny, trzeba się najpierw umówić aby z nim porozmawiać.

      Ale równie dobrze ekspert też może się “wprost sprzedawać”. Tylko wtedy nie na zasadzie twardej sprzedaży “kup pan cegłę”, jak to robi większość osób. Ale znowu, zgodnie z zasadami o których mówiłem. “Chcę Państwu pomóc. Widzę, jak wiele mógłbym zmienić w Państwa firmie / Twoim życiu. Widzę to tak i tak (…). Do Ciebie należy decyzja, czy zechcesz skorzystać z mojej pomocy”. To kwestia podejścia do klienta!

  24. ważne jest światło 27 stycznia 2011 w 21:45 - Odpowiedz

    Brawo Piotrze,
    W całej rozciągłości zgadzam się z tym o czym mówisz i cieszę się, że coraz więcej młodych osób o tym słucha i praktykuje.
    Ja również od dłuższego czasu zacząłem wdrażać zasady przywództwa w swoim życiu i pracy i to dla mnie ma olbrzymi sens w rozpoczętej według tych zasad przygodzie z biznesem po 50-tce.
    To, o czym mówisz pozwala dzień po dniu z nowym nastawieniem wchodzić w relacje z Klientami i uczy odpowiedzialności. Ale często jeszcze spotykam się z biznesem , gdzie za wszelka cenę sprzedający chce zbyć swój produkt. Spotykam również na swej drodze zawodowej takich ludzi z mego pokolenia, którym te zasady nie są w ogóle znane, bo nie były ani uczone ,ani praktykowane i te osoby trudniej się adaptują do dzisiejszej ,zmieniającej się rzeczywistości. Tak trzymaj Piotrze , słowa uznania i nauczaj
    Krzysztof

  25. Piotr 27 stycznia 2011 w 21:13 - Odpowiedz

    A ja się zastanawiam jak to można wykorzystać do usługi takiej jak kursy szybkiej nauki, szybkiego czytania itp.?

    Na razie to co mi wpadło do głowy to oferowanie kursów indywidualnych. Ale to już robię. Właściwie to jest zajęcie, które lubię bardziej niż prowadzenie kursu dla grupy, bo zawsze mam klienta z innym problemem i jest to fajne wyzwanie umysłowe. Wtedy strasznie się angażuję w rozwiązanie problemu i często kończy się tym, że zostajemy znajomymi 🙂

    Ale to chyba nie dokładnie tom co ty Piotrze stosujesz (chodzi mi o tą filozofię co zrewolucjonizowała Twój biznes), bo u mnie rewolucji poprzez takie podejście do klienta nie widać. Więc albo robię coś źle, albo sam nie wiem. 🙁

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:37 - Odpowiedz

      To podejście generalnie można wykorzystać chyba do wszystkiego. Trudno mi znaleźć jakąkolwiek branżę, gdzie nie ma ta metoda zastosowania. Więc w kursach szybkiej nauki też, a nawet szczególnie.

      Bo to nie jest jakaś techniczna strategia marketingowa, tylko całe filozoficzne podejście do klienta. Podejście takie, że chcemy poznać jego potrzeby, poznać go i zrozumieć. Nie tylko na papierze czy w teorii, ale faktycznie – że rozmawiamy z nim, zadajemy pytania, komunikujemy się w obie strony w jakikolwiek sposób. Jak choćby przez bloga, którego czytasz.

      Więc nie chodzi o kursy indywidualne. Możesz prowadzić sprzedaż masową, tak jak to robię poprzez moje emaile i tego bloga. Ale zadaję pytania, czytam komentarze Czytelników, poznaję ich. Następnie daję to, co jest Wam potrzebne. Dokładnie to samo możesz zrobić ze swoimi potencjalnymi klientami.

      Zamiast domyślać się czego potrzebują i próbować im sprzedać to, co Tobie wydaje się, że jest fajne, nawiąż z nimi dialog choćby przez bloga i mailingi. Poznaj ich w ten sposób i stwórz rozwiązania (kursy), a także komunikację (oferty, mailingi) odnoszące się do tego, co usłyszysz.

      Doradzaj im w mailingach i na blogu. Rozdawaj fragmenty szkoleń za darmo. Pisząc ofertę odnoś się nie do tego, co Tobie się wydaje ważne, ale do tego, co napisali Ci Twoi potencjalni klienci w mailach i na blogu. Pokazuj swoje rozwiązania przez pryzmat ich potrzeb i korzyści.

      Wiem, że to dużo wydawałoby się ogólników i – jakby – frazesów. Ale tak to zwykle bywa z ideami, że mają w sobie trochę abstrakcji i trzeba je przemyśleć, przetrawić. Dlatego zachęcam, aby obejrzeć to nagranie przynajmniej 3 razy, a także przeczytać ten komentarz ze 3 razy… Następnie zastanowić się, czy to co robimy jest spójne z tym, co tu napisałem.

      • Piotr 3 lutego 2011 w 11:26 - Odpowiedz

        Niestety nie mam bloga ani listy mailingowej. O takim sposobie kontaktu z klientami dowiedziałęm się zbyt późno, dopiero jak wpadłem w pętlę pracy po to, aby ledwo utryzmać się na powierzchni.
        Komunikuję się z klientami, zadaję pytania i rozmawiam. Wprowadzam to potem do copywritingu oraz jako rozwiązania na problemy poruszane w rozmowach do kursów. Jak na razie nadal pozwala to tylko na utrzymanie się na powierzchni.

        Generalnie, chyba to wszystko zakończe bo nie ma sensu… Nie ma czasu, nie ma kasy a życie też gdzieś poszło.

        Powodzenia w biznesie Piotrze.

  26. Daniel 27 stycznia 2011 w 21:02 - Odpowiedz

    Bardzo ważne to co usłyszałem. Nie myślałem o tym do końca ale to jest mocniejsze niż cokolwiek. Będę musiał zmienić nieco politykę jaką stosuję. Dziękuję za możliwość obejrzenia tego video.

  27. Jacek 27 stycznia 2011 w 20:25 - Odpowiedz

    Piotrze, bardzo ciekawy fragment. W Polsce jednak niewiele firm stosuje takie zasady o jakich wspomniałeś. Oczywiście dla nas małych przedsiębiorców jest to szansa. Ja jednak chciałbym Ciebie zapytać czy planujesz stworzenie i sprzedaż na DVD swojego grudniowego szkolenia pt “System Produkcji Pieniędzy” ?

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:40 - Odpowiedz

      Tak, oczywiście – będzie w sprzedaży już w wkrótce. Na razie jeszcze nie na DVD, najpierw wystartujemy z nagraniami w internecie.

  28. Witek 27 stycznia 2011 w 20:20 - Odpowiedz

    Dzięki za fragmenty szkolenia.
    Genialnie (bo krótko i na temat) wskazałeś Piotrze potrzebę patrzenia na klienta i jego aktualne, rzeczywiste potrzeby. Nie będzie żałował zakupu czy zaangażowania się w jakieś przedsięwzięcie. Będzie zadowolony i wróci po kolejne rzeczy.
    Takie podejście wydaje się proste, ale nie za często jest stosowane.

  29. E. 27 stycznia 2011 w 19:43 - Odpowiedz

    Witaj!
    Jak mozna zastosować te informacje w swojej pracy.
    Pracuję w firmie farmaceutycznej. Leki.
    Pozdrawiam,
    E

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:41 - Odpowiedz

      Ale musiałbyś coś więcej napisać, bo Twoje pytanie jest bardzo ogólnikowe. Napisz konkretnie czym się zajmujesz, jakie masz wyzwania, kto jest Twoim klientem, jak wygląda Twoja praca… Dopiero wtedy będę miał szansę Ci pomóc.

  30. Marcin Kijak 27 stycznia 2011 w 20:36 - Odpowiedz

    Dokładnie – też uważam, że to najlepsza strategia (przynajmniej w mojej działalności). Stąd wciąż tworzę nowe treści i pokazuję się z różnych stron a przy tym pomagam dziesiątkom osób. A dochody płyną ze źródeł, których na pierwszy rzut oka nie widać 🙂

    • Marcin Kijak 27 stycznia 2011 w 20:37 - Odpowiedz

      BTW, świetne szkolenie, ciesze się, że na nim byłem.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:40 - Odpowiedz

      Marcinie zaznaczę tylko, że jestem zwolennikiem posiadania twardego modelu biznesowego – bardzo logicznego – gdzie widać na czym i kiedy będziemy zarabiać.

      Trzeba uważać z tą strategią przywództwa, aby nie zinterpretować jej jako “pomagaj ludziom, a pieniądze same spadną z nieba”. Być może spadną 🙂 Ale jeszcze lepiej mieć dokładnie przemyślane skąd przyjdą.

      To tak dla pozostałych czytelników, aby nie wpadli w pewną pułapkę. Wiem, że to co Ty robisz jest przemyślane i masz wiele świetnych projektów. Chciałbym jednak, aby niektórzy mniej doświadczeni nie zinterpretowali mylnie Twoich słów, stąd to wyjaśnienie.

  31. marek 27 stycznia 2011 w 18:42 - Odpowiedz

    …..tak,takie szkolenie – taka tematyka jest dobra dla ludzi rozpoczynających działanie z klientem…napewno takie szkolenie jest produktem wyższej klasy dla ludzi,którzy po raz pierwszy spotykają się z taką wiedzą……niestety dla mnie to było nowe 20 lat temu…a obecnie nic nowego nie wniosło

  32. Rafał 27 stycznia 2011 w 18:38 - Odpowiedz

    Dzięki, Piotrze. Słyszałem już o tej strategii i staram się ją stosować, ale Twoje wyjaśnienie pogłębiło moje zrozumienie.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:44 - Odpowiedz

      Podobnie i dla mnie nie kończy się nigdy coraz lepsze zrozumienie tego tematu. Warto zawsze wracać do tej strategii i jeszcze głębiej starać się ją zrozumieć i wdrażać…

  33. Pablom 27 stycznia 2011 w 18:14 - Odpowiedz

    Ja musze bardziej zrozumiec swojego klienta… tylko jak?
    Robilem juz ankiete, ale nie wiem czy 30 odpowiedzi jest wystarczajacych aby jakies wniaski wyciagnac. Jak myslisz? Moge sie na tym opierac?
    Robia ankiete chyba zadalem nie odpowiednie pytania… jakies pytania powinienem im zadac?

    A to co mowisz w filmiku to stosuje, do dzisaj nieswiadomie 🙂 U mnie na pierwszym miejscu bylo zawsze pomoc, tylko ze czasami kolidowalo to z tym, ze za duzo wszystkiego za free dawalem 🙂 Dziekuje i caluje :*

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:48 - Odpowiedz

      Pawle, z tymi pytaniami to nie takie proste. To zależy od klienta, od tego co chcesz sprzedawać, od tego czym się zajmujesz. Musiałbyś coś więcej napisać.

      Możesz prześledzić co robiłem na blogu w tym zakresie, to będzie dla Ciebie inspiracją.

      Choć nawet w pewnym zakresie to, że tutaj rozmawiamy o tym nagraniu jest dla mnie też formą poznania klientów, nawiązania dialogu, sprawdzenia jak różne osoby patrzą na to, co tu tworzę.

      Generalnie najlepiej klientów zapytać o to, jakie mają problemy z określonym tematem, którym się zajmujesz. Co ich boli, jakie są ich potrzeby. Najlepiej zadawać pytania otwarte, aby poznać ich wypowiedzi, a nie tylko co wybierają z przedstawionych alternatyw. To takie ogólne ujęcie…

      Zwrócę uwagę na to, co napisałeś o dawaniu za free. Trzeba na to uważać, niektórzy mylnie interpretują tę strategię jako “dawać wszystko za free i zrobić z biznesu działalność charytatywną”. A nie o to tu chodzi. Chodzi o podejście do klienta, o zrozumienie go i patrzenie na świat przez jego perspektywę. Ale nadal trzeba sprzedawać swoje produkty, aby żyć i opłacić rachunki i pensje 🙂

  34. 2work4joy 27 stycznia 2011 w 19:08 - Odpowiedz

    Witam ,

    Projekt wgrywa mi sie tylko do polowy , mozna cos z tym zrobic

    ogladacz.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:43 - Odpowiedz

      1/ Sprawdź czy masz wolne miejsce na dysku twardym, czy może pracujesz na “zapchanym” komputerze. To może być przyczyną.
      2/ Czy Twój komputer generalnie dobrze pracuje, czy może “ledwo zipie”.
      3/ Odśwież stronę z filmem i spróbuj załadować go jeszcze raz.

  35. Przemysław Mikulski 27 stycznia 2011 w 17:23 - Odpowiedz

    Ta strategia sprawdza się również bardzo dobrze w MLM, ponieważ przestajesz być “wyznawcą” firmy z którą współpracujesz i bezmyślnie wciskać jej produkty a zaczynasz słuchać klientów i ze swojej oferty wybierać te produkty które mogą rozwiązać ich problemy a jeżeli takowych nie posiadasz to również uczciwie o tym mówisz lub nawet polecasz produkty innej firmy o których wiesz, że będą pomocne – i nie robisz sobie wtedy na złość ponieważ w oczach klienta stajesz się własnie tym ekspertem, przyjacielem który “dobrze radzi” którego warto słuchać. Nie musisz też proponować swojego biznesu ponieważ, jeżeli któregoś z Twoich klientów zainteresuje ten sposób zarabiania to do kogo przyjdzie aby mu wyjaśnił co i jak, wprowadził o poprowadził? Poszuka kogoś kto się na tym “zna” a według niego “znasz” się Ty – jego przyjaciel i ekspert i nikt mu nie wmówi, ze jest inaczej chociażby nawet obiecywał lepsze warunki, klient i tak wybierze Ciebie ponieważ wiem, że niższa cena nie zastąpi mu waszej relacji i Twojej wiedzy którą chętnie się z nim dzielisz:)
    Piotrze jak zwykle chylę czoła przed Twoją wiedzą a zwłaszcza przed zasadami które niezmiennie propagujesz i którymi się kierujesz. Pozdrawiam

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:52 - Odpowiedz

      Święte słowa! Każdy kto zagląda na tego bloga powinien to przeczytać ze trzy razy i przemyśleć:


      Ta strategia sprawdza się również bardzo dobrze w MLM, ponieważ przestajesz być „wyznawcą” firmy z którą współpracujesz i bezmyślnie wciskać jej produkty a zaczynasz słuchać klientów i ze swojej oferty wybierać te produkty które mogą rozwiązać ich problemy a jeżeli takowych nie posiadasz to również uczciwie o tym mówisz lub nawet polecasz produkty innej firmy o których wiesz, że będą pomocne

      Ująłeś to w 100% trafnie, to jest najlepsze określenie tej strategii, jakie do tej pory wyczytałem w naszym rodzimym języku 🙂 Nic dodać nic ująć!

  36. Witaj Piotrze.

    Wiedza i koncepcja oczywiście jest OK.
    Myślę, że coraz więcej osób widzi różnicę między doradzaniem a sprzedawaniem.
    To tak jak kupować komputer w “Biedronce”, albo prywatnej firmie, gdzie już kupiliśmy poprzedni komputer, z którego byliśmy zadowoleni przez 4 lata 🙂

    Super jakość nagrania i chyba pierwsze w Polsce nagranie montowane z 2 kamer. Barawo!

    Pozdrawiam
    Marek Kloska
    http://PoradyFotografa.pl/

  37. mariola 27 stycznia 2011 w 16:19 - Odpowiedz

    hej,
    bardzo fajne nagranie. nawet nie wiedziałam co stosuję:) wysłuchałam i dodałam parę elementów do mojej koncepcji.
    Parę rzeczy wyjaśniłabym inaczej.
    prezes fiata, który jeździ mercedesem jest dla mnie OK. on ma potrzebę prestiżu – jak to prezes. i jednocześnie może działać według tego modelu – ma świadomość setek ludzi, których główną potrzebą są praktyczne samochody: małe, tanie samochody na zakupy, do przewożenia dzieci i niedalekich wycieczek za miasto – i te potrzeby ma “w centrum uwagi”.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:53 - Odpowiedz

      Masz oczywiście rację. Nie chodzi o to, aby prezes fiata przesiadł się do cinquacento, ale o to, aby czuł swoich klientów. Aby potem nie strzelać pomysłami takimi jak nieudana multipla, która się nie sprzedała, a była właśnie pomysłem zarządu fiata, który uważał że jest piękna, bo przypomina dziób delfina.

  38. Barbara 27 stycznia 2011 w 16:17 - Odpowiedz

    Bardzo ciekawe szkolenie, faktycznie lepiej być zaufanym doradcą klienta niż sprzedawcą, który za wszelką cenę chce zbyć swój towar. Myślę, że mądry właściciel firmy właśnie tak powinien postępować i tego uczyć swoich pracowników, a nie naciskać na to, żeby mieli oni przede wszystkim wysokie wyniki sprzedaży. Bo potem czas pokazuje, co na dłuższą metę bardziej się opłaca. Przecież dobry klient, to stały klient, który wraca do sprzedawcy, któremu ufa. Pozdrawiam i dziękuję za maila z tym szkoleniem, Basia

  39. Przemek 27 stycznia 2011 w 15:17 - Odpowiedz

    Bardzo dobre jako podsumowanie. Za każdym razem wynoszę z Twoich nagrań Piotrze wartościową wiedzę. Zawsze kryją w sobie to co daje do myślenia co wpływać powinno na wizerunek jaki chcemy stworzyć o sobie i na to jak należy działać. Mam też nadzieje że nie skończysz Piotrze na podsumowaniach Systemu Produkcji Pieniędzy a znowu zaskoczysz nas nową wizją kolejnego szkolenia.

  40. Tomasz 27 stycznia 2011 w 14:12 - Odpowiedz

    jak te informacje mogę wykorzystać na swojej stronie www. Pozdrawiam Tomasz

    • Piotr Michalak 27 stycznia 2011 w 14:45 - Odpowiedz

      A na jakiej konkretnie stronie? Do jakich klientów? Z jakim produktem? Czym się zajmujesz? Napisz coś więcej.

      • Piotr 27 stycznia 2011 w 17:47 - Odpowiedz

        Panie Piotrze dołączam się do pytania: czy mogę zamieścić filmik “Strategia Przywództwa” w naszym serwisie? Chodzi mi o osoby współpracujące ze mną i te które taką współpracę podejmą. Dostępny byłby on w strefie po zalogowaniu oczywiście z Pana stopką.

        Co do filmu, strategię tą można streścić w słowie “służyć”? Czyż dobrze było jak sprzedawcy zwracali się do klientów: “Czym mogę służyć”?

        • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:56 - Odpowiedz

          Tomaszowi chyba chodziło o to, jak tę strategię wykorzystać w swojej działalności, a nie o opublikowanie tego filmu 🙂 Ale nie napisał nic więcej.

          Piotrze, tego filmu nie możesz opublikować gdzieś indziej, stanowi własność intelektualną naszej firmy i tylko na tym blogu na razie zawiśnie. Ale nie obrażę się, jeśli umieścisz na swojej stronie link do tej strony z nagraniem, a nawet się ucieszę z tego powodu.

          “Służyć” – tak! Ale pytanie “czym mogę służyć” niekoniecznie. Prędzej może “powiedz mi co Ci leży na sercu i z czym masz kłopot, abym mógł lepiej Ci pomóc”.

  41. Krzydzie 27 stycznia 2011 w 13:03 - Odpowiedz

    W dobie gdy wszyscy się skupiają, by koniecznie sprzedać swój produkt, to by była droga do dalszej edukacji dla sprzedawców. Jeśli sytuacja jest taka, że w celu podjęcia właściwej decyzji i tak muszę się dokształcić, by wybrać właściwy produkt, to na co mi sprzedawcy mówiący, że to ich produkt jest najlepszy. Jeśli sprzedawca pomoże podjąć właściwą decyzję ryzykując, że nie od niego akurat kupię, to znaczy że mogę wziąć pod uwagę jego zdanie. A dla sprzedawcy motywacja, by wybierać coś, co jest dobre, bo inaczej nie sprzeda, jeśli to co ma, nie jest wystarczająco dobre. Ilu jest sprzedawców kierujących do konkurencji w danym momencie ?

    • Piotr Michalak 2 lutego 2011 w 15:58 - Odpowiedz

      Dokładnie. Żyjemy w środowisku, gdzie strach coś kupić, nie edukując się wcześniej na ten temat. Unikamy zrobienia zakupu, bo nawet nie ma się gdzie wyedukować, a sprzedawca i tak nas nie wyedukuje, bo najwyżej będzie wciskał nam swój produkt. Trzeba odwrócić wektor w drugą stronę. Komu za bardzo zależy na sprzedaży, ten sprzedaje mniej, niż ten, któremu nie zależy.

Zostaw komentarz