Wielcy przywódcy poszukiwani (cz.3)

Strona główna/Przywództwo/Wielcy przywódcy poszukiwani (cz.3)
  • Wielcy przywódcy poszukiwani (cz.3)

Wielcy przywódcy poszukiwani (cz.3)

Pobierz PDF

W poprzednich wiadomościach (pierwszadruga) zarysowałem problemy, z którymi mierzymy się w naszych czasach:

  • ekonomiczne,
  • gospodarcze,
  • prawne,
  • obyczajowe,
  • społeczne
  • i edukacyjne.

Lekarstwo dla świata

Stopniowo dochodziłem do rozwiązania. Pokazałem źródło problemów leżące w braku autorytetów. Opisałem rozwiązanie, którym jest przywództwo. Postawiłem tezę, że brakuje nam:

  • silnych osobowości,
  • działaczy,
  • polityków,
  • przedsiębiorców
  • i pracowników

z silnymi zasadami, wizją, wartościami, a przy tym skutecznych w działaniu.

Zadając sobie pytanie:

Jak można zmienić świat na lepsze?,

doszedłem do głębszego rozwiązania.

Co jest potrzebne zarówno w biznesie małym i dużym, jak i w administracji, szpitalach, wojsku, uczelniach, polityce?

Co jest potrzebne i dla pracownika, i dla właściciela, i dla menedżera?

Tą uniwersalną wartością, stanowiącą napęd zmiany na lepsze jest przywództwo.

Potrzebujemy:

  • lepszych,
  • silnych,
  • światłych
  • i mądrych

przywódców z silnym kręgosłupem – i wielkim sercem. To oni prowadzą ludzi ku dobru we wszelkich dziedzinach życia.

Półtora roku temu zrozumiałem, że sam – swoimi szkoleniami – nie wykształcę takich ludzi. Szkolenia mają za małą moc. Nie można ukształtować silnego człowieka w ciągu 16 godzin. Potrzeba na to… całego kierunku studiów.

W moim sercu urodził się wtedy pomysł, aby założyć studia…

Jakie jednak studia mają największą siłę?

Jakie studia pokazałyby, że chrześcijanie to nie wykreowana przez manipulacyjne metody zaściankowa ciemnota i moherowe berety, ale liczni, silni przywódcy, często prezesi, dyrektorzy, ludzie licznych dokonań, poukrywani przed świadomością społeczeństwa w małych firmach oraz strukturach korporacji, instytucji i organizacji?

Tacy bowiem ludzie:

  • z silnymi zasadami,
  • lojalni,
  • ofiarni,
  • sprawiedliwi,
  • silni,
  • opanowani,
  • szukający dobra,
  • szanujący drugiego człowieka,
  • kierujący się wartościami i sumieniem

są najbardziej predestynowani do przewodzenia ludziom i do wysokich stanowisk!

Bo przecież nie są do przewodzenia predestynowani ludzie bez zasad, nielojalni egoiści, niesprawiedliwi, słabi, nieopanowani, gniewni, szukający tylko swego, nieszanujący ludzi, bez wartości i bez sumienia.

Ci pierwsi, to szefowie, dla których pracownicy będą gotowi do poświęceń – bo oni pierwsi potrafili się ofiarować. To są ludzie licznych dokonań – bo nie kierowali się w życiu tylko egoizmem, ale chęcią dawania i służenia ludziom. To są prawdziwi przywódcy!

Szlifowanie diamentów

Jakie zatem studia mają największą siłę przebicia, prestiż w tak zwanym „świecie”, ale i pożądaną przez nas elitarność? Oczywiście studia MBA (Masters of Business Administration).

Jednak typowe studia MBA tworzone są pod pracowników korporacji, których główną – a często jedyną – motywacją jest:

Dostać podwyżkę i awansować w strukturach.

W efekcie na licznych kierunkach kształcą się raczej aspirujący młodzi asystenci i asystentki – a nie menedżerowie.

Za kilka lat natomiast będą z nich menedżerowie – ale nie przywódcyUczą się bowiem:

  • ekonometrii,
  • prawa
  • i rachunkowości.

Nie uczą się jednak tworzenia:

  • porywającej wizji,
  • dobierania wartości i zasad,
  • zwyciężania siebie
  • i inspirowania ludzi.

Skutecznym przywódcom potrzebne jest jedno i drugie.

Dlatego stworzyliśmy zupełnie nową, innowacyjną odmianę studiów „Leadership MBA”. Absolwenci studiów otrzymają pełnoprawny dyplom MBA. Różnych odmian studiów MBA już parę jest. Z powodów nakreślonych powyżej powstało np. „Executive MBA” skierowane do starszych menedżerów. My stworzyliśmy inną odmianę, ukierunkowaną na kształcenie przywódców, a nie tylko menedżerów, choć jedno i drugie jest potrzebne.

Menedżer nie musi być dobrym przywódcą.

Przywódca powinien być też dobrym menedżerem.

Menedżer administruje; lider – przewodzi.

Wiedziałem, że nie powinny to być studia Piotra Michalaka. Miałem na nich w ogóle nie wykładać, lecz ukryć się w cieniu i dać pole osobom lepiej wykształconym, doświadczonym i lepszym wykładowcom. Miałem też na nich w ogóle nie zarabiać i oddać wszystko charytatywnie, prowadząc te studia przez fundację. Moją motywacją było zrobić coś dla Pana – i dla Niego je zakładam.

Fundacja oczywiście ma jednak generować dochód, aby opłacić pracowników, wykładowców i sfinansować systemy, aby studia stały się najlepszymi tego typu w Polsce, a w przyszłości i na świecie, otwierając oddziały najpierw w Europie, potem w Azji i Ameryce. Studia będą płatne, ale i będą jednymi z tańszych studiów MBA w Polsce, a przy tym unikalnymi pod względem pomysłu, rozwiązań edukacyjnych i reprezentowanych wartości.

Fundację powołałem aktem założycielskim 20 lutego 2014 roku u mojej notariusz. Powołany został 3-osobowy zarząd spośród najaktywniejszych wolontariuszy. Obecnie przygotowujemy z moim prawnikiem dokumenty do KRS i szykujemy się do podpisania umowy z jedną z większych i bardziej znanych polskich uczelni. Prace trwają od ponad roku.

Tak właśnie urodziła się idea studiów „Leadership MBA” i Chrześcijańskiej Szkoły Przywództwa, która lada moment rozpoczyna nabory na semestr zaczynający się we wrześniu 2014 roku. Misja Szkoły spodoba się tylko wybranym, ale i nie szukamy więcej niż 30, maksymalnie 40 studentów. Misja Szkoły brzmi:

 Kształtujemy skutecznych liderów 

na chwałę Jezusa Chrystusa.

Komu pasuje taka motywacja? Kto chciałby zostać takim właśnie liderem i przywódcą, aby służyć ludziom i czynić wiele dobrego?

By |11 marca 2014|Categories: Przywództwo|82 komentarze

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

82 komentarze

  1. Sebus 24 czerwca 2014 w 20:47 - Odpowiedz

    Witam, chciałbym dowiedzieć się jaka jest Pana opinia nt. osób które mogą/powinny studiować MBA?. Ja jestem Inż. procesu (Automotive), mam pod sobą kilka osób (techników itp). Chciałbym zrobić studia MBA na pewno dla siebie, ale czy coś mi to da w życiu zawodowym?

    S

    • Piotr Michalak 24 czerwca 2014 w 22:32 - Odpowiedz

      Witam, zależy co chce Pan osiągnąć. Różne są motywacje:

      1. Wiele osób kończy MBA dla papieru, aby dostać podwyżkę. Średnia motywacja.
      2. Niektórzy robią MBA aby podnieść swoje kompetencje i działać skuteczniej. Dużo lepiej!
      3. Nieliczni zrobią MBA, aby wyjść poza siebie i zmienić na lepsze kawałek świata – swoją firmę, branżę, otoczenie.

      A zatem można służyć tylko sobie i interesować się tylko sobą, a można też służyć otoczeniu. Co ciekawe, z tego co obserwuję, ludzie czyniący skutecznie to drugie zwykle nie mają problemów z pieniędzmi.

      Nasze MBA pomoże najbardziej w tym drugim i trzecim punkcie, choć w pierwszym pewnie przy okazji też.

  2. Daniel 18 marca 2014 w 12:30 - Odpowiedz

    Przyszedł do mnie mejl od Piotra Michalaka ze zwierzeniami, jak to jest trudno poczuć się silnym przywódcą i jak marne będą efekty zbawiania świata, jeśli nie uda mi się wciągnąć w to naukowców, rzeczy materialnych etc. Dziwnie znajomo brzmią mi takie zdania, gdzieś już indziej to czytałem, że dla rozpropagowania najwyższych wartości w świecie trzeba pieniędzy, peniędzy i jeszcze raz pieniądzy. Myślenie w ten sposób jakoś nie pomagało mi w niczym do tej pory, niestety.

    • Piotr Michalak 20 marca 2014 w 09:54 - Odpowiedz

      Nie wiem i nie rozumiem Danielu gdzie w moim pisaniu o przywództwie widzisz gloryfikowanie pieniędzy. Gdy ja przecież piszę o wartościach, służbie, kręgosłupie moralnym, umiejętnościach i postawie. Wydaje mi się, że pokazuje Twój komentarz czego sam się doszukujesz i próbujesz zauważyć, mając na to dużą wrażliwość. Proszę nie wsadzaj mnie pochopnie do jednego worka z ludźmi głoszącymi ewangelię sukcesu i pieniądza. Bo ja głoszę ewangelię służby i czynienia dobra.

  3. Jacek 14 marca 2014 w 20:06 - Odpowiedz

    Dobra inicjatywa, jak czas i budżet pozwoli zapiszę się – oczywiście jak starczy miejsc 🙂

  4. Mariusz 14 marca 2014 w 12:35 - Odpowiedz

    Bardzo cenna inicjatywa. Trzyma kciuku 🙂

  5. Ryszrd 14 marca 2014 w 05:07 - Odpowiedz

    Bardzo Cię wspieram duchowo w tym zamierzeniu.Uważam podobnie, jeśli nie będzie odważnych przywódców kierujących się wartościami zdolnych zachęcić innych to nie ruszymy z miejsca do budowania stabilnego państwa a jako chrześcijanin wierzę,że idąc za Jezusem możemy to zrobić najlepiej. Powierzam to dzieło i jego twórców Jezusowi.

  6. Wojtek 13 marca 2014 w 09:09 - Odpowiedz

    Witam. Jestem mocno zachęcony taką perspektywą jak i postawą, wizją,marzeniem które się realizuje. Panie Piotrze jestem za, chociaż mój czas minął modlę się za moich synów i pokazuje im drogę prawdy,wiary,nadziei,miłości w Chrystusie Jezusie. Będą ludzie mówiący nie inni będą poklepywać. Myślę że to pan panie Piotrze poniesie z lekkością taką odpowiedzialność,bo tak naprawdę nie ma ludzi którzy stoją i scalają, pokazując ten właściwy kierunek. Mam nadzieję że z tej szkoły będą wychodzić ludzie potrafiący SŁUŻYĆ innym i oto będę się modlił. Pozdrawiam

  7. slavkob 13 marca 2014 w 08:03 - Odpowiedz

    Piotrze, POWODZENIA! Wierzę, że Ci się uda, zresztą Szef wszystkich szefów będzie prowadził.

  8. Anna 12 marca 2014 w 22:11 - Odpowiedz

    Niech Bóg będzie uwielbiony!

    Jesteśmy wraz z mężem pierwsi na liście studentów!!!
    Z radością przyglądam się Pańskiej odpowiedzi na Boże błogosławieństwo!

    Sól została posolona…

    Z modlitwą
    Anna i Grzegorz Powideł

  9. Monika 12 marca 2014 w 15:15 - Odpowiedz

    W dużej mierze się z Panem zgadzam- brakuje przywódców, zwłaszcza takich z mocnym kręgosłupem moralnym. Pisze Pan, że potrzebni są ” ludzie – z silnymi zasadami, lojalni, ofiarni, sprawiedliwi, silni, opanowani, szukający dobra, szanujący drugiego człowieka, kierujący się wartościami i sumieniem”- tak, to prawda, ale tego wszystkiego nie da się nauczyć. Przecież nie ma podręcznika pt “jak być ofiarnym”- to sam człowiek czuje. Owszem, możemy przeczytać czym charakteryzuje się filantrop i starać się go naśladować, ale jeżeli tego nie czujemy to będzie to nieszczere i chwilowe. To, co zostało człowiekowi wpojone w młodości, to wypłynie w przyszłości i nic nie dadzą studia. Na nich można się nauczyć autoprezentacji i manipulacji innymi, ale nie oczekiwałabym wewnętrznej przemiany duchowej. Jeżeli ktoś faktycznie pragnąłby takiej przemiany, to musi liczyć się z ciężką pracą nad sobą (często w samotności), a do tego idealnym i bezpłatnym podręcznikiem jest Pismo Św. Sorry, ale z tej szkoły (jak i z każdej innej) również nie wyjdą przywódcy…

    • Piotr Michalak 12 marca 2014 w 18:50 - Odpowiedz

      Jednak człowiek kształtuje się też poprzez kontakt z innymi silnymi osobowościami, a skoro takie gromadzimy w kadrze wykładowców Szkoły, to będą one wpływać pomimo wieku czy dojrzałości studentów. Niekoniecznie uczymy się poprzez podręcznik “jak być ofiarnym”, ale poznając 10 ofiarnych osób, zaczynamy sami myśleć, że może warto coś zrobić również dla innych… uczymy się przez przykład, inspiruje nas otoczenie, a takie warunki chcemy też stworzyć.

      Chyba, że założymy, że człowiek nigdy się nie zmienia, ale w takim razie pozostaje opuścić ręce w geście biernej rezygnacji i jeśli człowiek dorosły czegoś się nie nauczył, to pozostaje mu narzekać, że już nigdy się nie nauczy 🙂 Nie wiem czy chcemy taką postawę promować.

    • Mikołaj 13 marca 2014 w 14:02 - Odpowiedz

      Z tego właśnie względu pracujemy obecnie nad innowacyjnymi rozwiązaniami, które jeśli uda się je wdrożyć, pozwolą na kształtowanie osobowości studentów nie tylko na zjazdach, poprzez kontakt z innymi ludźmi, ale przede wszystkim samemu – w domu, w pracy, na urlopie. Oczywiście, jeśli ktoś nie będzie chciał się rozwijać na własną rękę, według podanego przez nas programu treningowego, to oczywiście nie postąpi tak znacznie w cnotach przywódczych, jak osoby które się do tego przyłożą. Jeśli jednak się zaangażuje, to będzie miał efekty nieporównywalnie większe, niż po ukończeniu innych studiów MBA, kursów przywódczych itp., choć niewątpliwie nie tak wielkie, jakby był kształtowany od dziecka w duchu takiego treningu. Nie możemy jednak zajmować się wszystkim – zaczynamy od ludzi dorosłych, może kiedyś nasza fundacja ukierunkuje się na młodych. Pozdrawiam, Mikołaj

    • Bogdan 14 marca 2014 w 16:49 - Odpowiedz

      Z POwodów historycznych nie mamy ciągłości elit (polactwo Ziemkiewicza), to przedsięwzięcie jest pewną próbą zaprotezowania tego braku. Z doświadczeń mojej rodziny wynika że odrodzenie elit trwa 3 pokolenia – jeżeli dziadek był “elitą” , to potem ojciec i syn będzie tylko transponderem, a dopiero być może wnuk zostanie “elitą”, ale to się też nie zawsze udaje.

      • Piotr Michalak 14 marca 2014 w 17:14 - Odpowiedz

        Ciekawie powiedziane… nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale coś w tym jest – mam na myśli kawałek o zaprotezowaniu tego braku.

        • Bogdan 15 marca 2014 w 10:37 - Odpowiedz

          Uściślijmy (jestem inżynierem, zatem umysł ścisły… – Rejs): zgadzasz się że nie mamy ciągłości elit ? Czy jest możliwe “zaprotezowanie” braku elit ? (sądzę że tak: Słowenia – tu rolę elity spełnili księża ?, albo i Litwa (Letuva), bo akurat litewskie elity się spolonizowały). Czy elita jest “sztywna” ? (chyba nie!, nawet Królowa Angielska co jakiś czas mianuje sobie jakiegoś nowego lorda (z mojej działki niejaki Kelvin 😉 )) Jeżeli Twoje odpowiedzi na te pytania są twierdzące to, z całego serca życzę Tobie POWODZENIA misji, z nadzieją że w końcu doczekamy się PRZYWÓDCY ! (i nie musi być bez skazy, musi być skuteczny !)

          • Piotr Michalak 16 marca 2014 w 09:33

            Właśnie… chciałbym, aby wszyscy wreszcie zaakceptowali, że nie ma ludzi (w tym katolików, chrześcijan, księży, czy ateistów) BEZ SKAZY. Wszyscy jesteśmy ludźmi; a to co się liczy, to czy jesteśmy świadomi również swoich słabości i staramy się zmienić na lepsze.

            Przywódca bez skazy był tylko jeden.

  10. Dorota 12 marca 2014 w 04:21 - Odpowiedz

    Szanowny Panie,

    Przeczytałam Pański komentarz i stwierdzam, że przypisuje Pan mojej wypowiedzi, jakich nie powiedziałam, ani też nie napisałam, tylko to co chciał Pan zobaczyć. To są Pańskie wypowiedzi, a nie moje.

    1) Jak Pan zapewne wie I przykazanie brzmi: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Więc proszę nie przeinaczać mojej wypowiedzi. Uznanie tych Bogów nie wyklucza wiary w Jedynego Boga. Idąc Pańskim tokiem myślenia należny odrzucić modlitwy do wszystkich katolickich świętych, bo przecież jest to najbardziej bezpośrednie wykroczenie przeciwko pierwszemu przykazaniu. Stworzenie podziałów religijnych, bo “moja religia jest lepsza od twojej”, to wymysł ludzki nie boski.

    2) Przykro mi, ale w moim tekście nie znalazłam stwierdzenia ” Indian czy innych ludzi krzywdzili inni ludzie, a nie „chrześcijanie”. Nie stwierdziłam również, że “W komentarzu całe zło popełnione na świecie kojarzone jest wyłącznie z chrześcijaństwem! Tak jakby przed chrześcijaństwem nie było wojen, walki o władzę, itp.”. Robi Pan zwykły unik przerzucając odpowiedzialność chrześcijan za zbrodnie na Indianach, właśnie na nich. Nie jest Pan pierwszy i ostatni z taka manipulacją. W ten sposób między innymi usprawiedliwiał swoje działania niejaki Hernán Cortés de Monroy Pizarro Altamirano, marqués del Valle de Oaxaca, zawłaszczając dawne ziemie Azteków, grabiąc ich złoto oraz niszcząc doszczętnie całe Tenochtitlan, cudo architektury, któremu w tym czasie nie dorównywało żadne miasto w Europie.. Owszem na ruinach dawnej azteckiej metropolii i najświętszego miejsca, z kamieni świątyń azteckich kazał. wznieść Katedrę Metropolitalną w Meksyku. Stoi ona może w odległości 50 – 60 m od Templo Mayor, gdzie już za czasów obecności Cortés’a Aztekowi złożyli w świątyni Huitzilopochtli (bogu wojny i słońca) oraz Tlalocowi (bogu deszczu i płodności) 20, lub 25 tys. ofiar z ludzi.. Hiszpanie po zdobyciu miasta w 1521 roku prawie całkowicie ją zniszczyli jako symbol pogańskiego kultu. Nie twierdzę, że tak nie było i wcale tego nie pochwalam. To, że ktoś inny zabija nie usprawiedliwia w żaden sposób faktu, że ja mogę zabić. To, że ktoś kradnie, to również nie usprawiedliwia faktu, że ja mogę kraść. Natomiast chęć posiadania złota zmieszana z ortodoksyjną wiarą katolicką usprawiedliwiała podbój, grabieże, morderstwa i niewolnictwo Indian niezależnie od Ich przynależności plemiennej. Podczas klęski hiszpańskiej nazwanej La Noche Triste większość żołdaków Cortesa utopiła się w wodach jeziora Toxoca, bo byli obładowani skradzionym złotem i skarbami.

    Ma Pan rację Indianie wtedy nie mieli tożsamości narodowej. To w większościowi wypadków były miasta – państwa, jak np. w starożytnej Grecji. Ale to nie ma żadnego znaczenia dla podanych przykładów ludobójstwa Indian.

    W kopalniach srebra i złota w okolicach Guanajuato, ten cenny kruszec wydobywali Indianie z grupy Chichimeków. Ich dzienna wypłata stanowiła równowartość jednej gotowanej kolby kukurydzy. Ślepli wychodząc na powierzchnię i umierali w wieku ok. 25 lat. Za ich niewolniczą pracę panowie wznosili Bogu kościoły, dziękując za dobrobyt i boże łaski, a ściany i ołtarze były powlekane złotem. Robi to straszne i przygnębiające wrażenie. W 1529 r. do regionu przybyła ekspedycja kierowana przez Nuño de Guzmána, która wsławiła się niesłychanym okrucieństwem i złupieniem indiańskich osiedli. Guzmán ze swoimi towarzyszami mordował nawet Indian, którzy już pełnili służbę u Hiszpanów w ramach przypominającego pańszczyznę systemu encomiend.

    Mam duże wątpliwości, aby Bogu podobały się te zbrodnie. Ale to też jest chrześcijańska moralność

    Być możne Pan tego nie wie, ale w wyniku conquisty, zginęło dwa razy tyle ludności Indiańskiej, co ludności cywilnej w czasie II wojny światowej na całym globie ( około 47 mln). W sumie w ciągu stu lat od konkwisty populacja tubylców w Meksyku zmniejszyła się z około 25 do 1 miliona, zaś w obu Amerykach z około 80 milionów pozostało po pół wieku 10 milionów. To było największe w dziejach ludobójstwo, dokonane głównie przez Hiszpanów, Portugalczyków i Anglików. (Cyt. za: ks. Jan Kracik, „Nawracanie w cieniu konkwisty”). Chyba słowo „ludobójstwo” nie jest przesadą? Cała conquista działa się za zgodą i akceptacją Kościoła Katolickiego i chrześcijańskie Europy. Powiązanie misji i kolonizacji łączyło powszechne w średniowieczu przekonanie, że chrześcijanie mogą zajmować ziemie, które zamieszkują niewierni i poganie. Zresztą dopasowano do tego ideologię, że Indianie nie mają duszy, wiec nie są ludźmi i można ich bezkarnie zabijać To są fakty oczywiste, którym nie da się zaprzeczyć. Nic nie usprawiedliwia tej zbrodni, ani tłumaczenie, że wcześniej Indianie też prowadzili wojny i wyżynali się nawzajem.

    Ale rozumiem Pana, łatwiej chować głowę w piasek, okazywać święte oburzenie niż uznać to za fakt. Łatwiej zamknąć oczy, zatkać uszy, niż przyjąć do wiadomości, że np. rozwój przemysłu samochodowego i pozyskiwanie kauczuku na opony samochodowe między innymi ku uciesze chrześcijańskiej Europy były związane z holokaustem Indian Bora, Ocainas, Huitoto i Yagua mieszkających w Amazonii. W latach trzydziestych stosowano wymyśle tortury, których nie powstydziliby się nazistowscy oprawcy, aby zmusić Indian do niewolniczej pracy. Matkom zabierano dzieci i roztrzaskiwano je o drzewa. Podpalano Indian, aby szli przez dżunglę, jak żywe pochodnie, znacząc drogę. Sprawie ucięto łeb, aby świat się nie dowiedział, ale Kościół o tym wiedział.

    No i chyba nie doczytał Pan do końca mojej wypowiedzi, gdzie w konkluzji napisałam cyt.:: Oczywiście, nie mogę tego poglądu generalizować, ale mogę stwierdzić, że odnosi się ono do przeważającej części.

    Więc jeżeli pisze Pan o szkole Chrześcijańskiej, to z całym dobrodziejstwem inwentarza, a więc tego, co chrześcijaństwo przyniosło niechrześcijanom przez pokolenia i na różnych kontynentach. .

    • Mikołaj 13 marca 2014 w 18:53 - Odpowiedz

      “Szanowna Pani,

      Czytając Pani wpis trudno mi przejsc obok niego obojetnie, tyle bowiem w nim hipokryzji i mijania sie z prawda…

      Po pierwsze, jak smie Pani wypowiadac sie ex catedra na temat jakiejkolwiek religii, w tym przypadku katolickiej (czy tez szerzej – chrzescijanskiej), nie majac, jak wynika z Pani wielu wypowiedzi, zielonego pojecia na temat podstaw wiary i moralności tejże religii? Zacznijmy od tego, ze chyba nie do konca zdaje sobie Pani sprawe z wlasnej tozsamosci religijnej. Nazywa sie bowiem Pani “katoliczka”, nie rozumiejac najwyrazniej co to w ogole oznacza. Informuje zatem Panią, że “katolik” to najprosciej mowiac czlowiek, ktory aprobuje w pelni (bez zadnych “ALE”) katolickie credo, czyli wyznanie wiary. Pani natomiast w wielu miejscach swojego wpisu zanegowala istotne i obszerne fragmenty tego credo, czego jednym z przykladow jest nastepujaca wypowiedz: „Dla mnie Bóg i niezachwiana wiara w Niego to jedno, a hierarchia kościelna i chrześcijaństwo to drugie”. Najpierw zatem proszę uporządkować swój własny światopogląd, a dopiero później wypowiadać się w tak kategoryczny sposób o „moralności chrześcijańskiej”, czy jakiejkolwiek innej religii, której najwidoczniej w ogóle Pani nie zna, o czym świadczy kolejny „kwiatek” w postaci własnej interpretacji pierwszego Przykazania, stojącej w sprzeczności z tym co uczy na ten temat Katechizm Kościoła Katolickiego. Czytając zresztą dalsze Pani wypowiedzi z obydwu postów mam wrażenie, że stworzyła sobie Pani własną religię wybierając z różnych dostępnych opcji (od katolicyzmu, poprzez protestantyzm, aż na new age’u kończąc). Oczywiście ma Pani do tego pełne prawo, ale proszę nie nazywać siebie „katoliczką” bo to kpina obrażająca tylko ludzi, którzy rzeczywiście mogą się tak nazywać.

      Po drugie, pisze Pani dalej „Ta hierarchia (dot. Kościoła Katolickiego – przypis MR), w dużej mierze, nie ma wiele wspólnego z wiarą w Boga. Kręci na ziemi swoje „własne lody” dla własnych korzyści”. To kolejne ciekawe stwierdzenie, zwłaszcza że jak wynika z Pisma Świętego, którego autorytet jak rozumiem (jako „katoliczka) Pani uznaje, to właśnie nie kto inny, tylko Jezus Chrystus ustanowił Kościół (bo Kościół to my wszyscy – wierzący w credo katolickie). Było to zresztą nieunikniona i logiczna konsekwencja misji Chrystusa, którego nauka musiała jakoś po Jego śmierci przetrwać. Czy jednak Chrystus odrzucił hierarchię w Kościele? Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie hierarchię tą ustanowił, na co wskazują liczne fragmenty Pisma Świętego, takie jak wybór Apostołów spośród wszystkich uczniów i wiele fragmentów ukazujących, że pewne kwestie Jezus tłumaczył tylko im, z pominięciem pozostałych ludzi, którzy za Nim szli. Co więcej, nawet wśród Apostołów Jezus ustanowił hierarchię o czym świadczą nie tylko słowa wypowiedziane do pierwszego papieża – św. Piotra, ale również kilka wydarzeń (np. Przemienienie Na Górze Tabor), do których Jezus zaprosił tylko wybranych uczniów (a dokładnie tylko Piotra, Jakuba i Jana). Twierdzenie zatem, że hierarchia w Kościele nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga jest kolejny przekłamaniem, wynikającym z nieznajomości Pisma Świętego. Ta nieznajomość w Pani przypadku nie dziwi jednak, bowiem jeśli uznaje się za prawdziwe wszystkie religie (co jest oczywistą bzdurą, bo i ja mogę sobie na poczekaniu stworzyć własną religię i ona też wg Pani będzie prawdziwa?), to studiowanie ich ksiąg świętych nie wydaje się konieczne.

      Po trzecie, studiowanie Pisma Świętego i dokumentów Kościoła jest jednak konieczne, jeśli chce się Pani wypowiadać o „moralności chrześcijańskiej”, którą sprowadziła Pani w istocie do samych zbrodni i zła jakie panuje na tym świecie. Nie chce mi się Pani tłumaczyć chociażby tak oczywistych rzeczy jak to, iż cała koncepcja praw człowieka, w wymiarze jaki obecnie znamy, jest zasługą chrześcijaństwa (czego dowodzą chociażby kraje gdzie chrześcijaństwo pełniło i nadal pełni rolę marginalną, jak Arabia Saudyjska i inne kraje arabskie, gdzie prawa człowieka są fikcją, a za zmianę wyznania grozi kara śmierci). Już podstawowa znajomość historii i trochę dobrej woli pozwala dostrzec taką oczywistość, o czym świadczy chociażby obowiązywanie w naszym społeczeństwie normy „nie zabijaj”, na którą paradoksalnie się Pani w sposób zawoalowany powołuje przy okazji rzekomego mordowania Indian. Komu, jeśli religii judeochrześcijańskiej świat zawdzięcza taką normę? (patrz: Dekalog). Żałuję, że z przyczyn obiektywnych nie mogę rozwinąć tu wyolbrzymionego przez Panią wątku dotyczącego zbrodni na Indianach, mającej być największym ludobójstwem w historii, przedstawionym w taki sposób, jakby cała ta rzeź działa się na zlecenie Kościoła Katolickiego. Nadmienię jedynie, że największe ludobójstwo w historii świata odbywa się wciąż na Pani oczach, a Pani i cały świat nic z tym nie robi… wie Pani o czym mówię? O masowym mordowaniu chrześcijan tylko za to, że wyznają oni wiarę w Jezusa Chrystusa! Dokładnie, tylko za to, że nie chcą się wyprzeć swojej wiary! Rocznie ginie ich 100 tysięcy, a 150 milionów jest aresztowanych… (odsyłam np. na stronę http://www.pkwp.org) Dziwi to Panią? Mnie nie… to potwierdza prawdziwość naszej wiary i proroctwo Jezusa, który w kilku miejscach Pisma stwierdza, że chrześcijanie będą prześladowani ze względu na Jego Imię.

      Po czwarte, stwierdza Pani, że księża „kręcą lody” dla własnej korzyści i choć nie dotyczy to oczywiście wszystkich, to jednak według Pani dotyczy to „przeważającej części”. Mam zatem do Pani pytanie: ilu księży zna Pani osobiście i na tyle blisko, aby bez oceniania w oparciu o pozory móc z czystym sumieniem stwierdzić, że „kręcą lody”. Ilu? 5? 10? 100? Myślę, że jako osoba, która nie uczestniczy w życiu Kościoła nie ma Pani takiej relacji nawet z 10 księżmi, ale załóżmy, że zna Pani takich 100 księży. Z tego zdecydowana większość to powiedzmy 80%, a zatem 80 księży, z tych których Pani zna, „kręci lody” wyłącznie dla własnej korzyści. W Polsce jest natomiast ok. 30 tys. księży, a zatem tych 80 to zaledwie 0,26% wszystkich księży pracujących w naszym kraju, nie mówiąc już o świecie. I na tej podstawie śmie Pani twierdzić, że „większość” księży „kręci lody”? Stwierdzenie takie jest bardzo bolesne dla takich osób jak ja, bowiem ja otrzymałem od księży w moim życiu samo dobro. Znam ich wielu i wszyscy są ludźmi godnymi naśladowania.

      Po piąte i ostatnie, bo można by tak długo Panią punktować, fakt że ludzie Kościoła popełniają zło, nie neguje w żaden sposób nauki Chrystusa i wartości chrześcijańskich. Pani napisała, że oddziela Boga od Kościoła, a ja Pani mówię, że powinna Pani oddzielać człowieka od religii, jaką człowiek ten, w jego odczuciu, wyznaje. Fakt bowiem, że ktoś nazywa się „katolikiem”, tak jak Pani, wcale go katolikiem nie robi. Ponadto, fakt że ktoś grzeszy, np. morduje innych, wcale też nie neguje moralności religii, jaką wyznaje. Chrystus w ani jednym miejscu nie uczył mordowania innych i to niezależnie od celu, jaki temu przyświeca. Nawet zatem zakładając, że na jakimś etapie historii Kościół przyzwalał na mordowanie ludzi (co jak już wspomniałem jest znacznie wyolbrzymionym stwierdzeniem), to fakt ten nie neguje zupełnie tego, że chrześcijaństwo uczy miłości do bliźniego, a także tego, że Kościół jest święty i Bóg go ustanowił. Kościół bowiem jest święty Świętością Jezusa Chrystusa, który go ustanowił, zaś grzeszny, nieraz bardzo, grzechami ludzi, którzy go współtworzą. Zresztą nawet Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza wprost, że Kościół to wspólnota, zgromadzenie grzeszników. Jak zatem na podstawie błędów konkretnych ludzi, uznających się za wierzących w Chrystusa, może Pani mówić o nauce samego Chrystusa? Fakt, że ktoś zszedł z właściwej drogi, nie oznacza że droga przestała być właściwa…

      Reasumując, życzę Pani większej dociekliwości, a co za tym idzie mniejszego spłycania problemów, które Pani porusza. Nade wszystko jednak proszę, aby nie nazywała się Pani „katoliczką”, bo naprawdę nie rozumie Pani co to oznacza i wyrządza Pani jedynie krzywdę tej religii, głosząc poglądy o równości wszystkich religii, wielobóstwie itp. Na koniec życzę trochę pokory, bo swoją wykładnię wiary katolickiej postawiła Pani nawet ponad specjalistami z Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Katolickiego, co pozostawiam już bez komentarza…

      Z poważaniem,
      Mikołaj Rylski”

    • Mariusz 14 marca 2014 w 12:21 - Odpowiedz

      “Uznanie tych Bogów nie wyklucza wiary w Jedynego Boga.” – właśnie, że wyklucza.
      Katolik uznaje tylko jednego Boga!
      Katolik szanuje wiarę innych – ponieważ mają wolną wolę, otrzymaną od Boga – ale nie uznaje innych bóstw.

      Oprawcy Indian byli takimi chrześcijanami jak pani katoliczką – czyli tylko co najwyżej deklaratywnymi. Ci “chrześcijanie” na których się Pani powołuje dziali wbrew nauce Chrystusa,
      co więcej działali na szkodę chrześcijaństwa i nic ich nie usprawiedliwia.

  11. Kasia Leszczynska 12 marca 2014 w 01:04 - Odpowiedz

    Piotrze! Dziekuje za te Inicjatywe. Podziwiam. Wspieram Cie modlitwa.
    Z radoscia bede promowac!
    Kasia Leszczynska

  12. Brygida 12 marca 2014 w 00:47 - Odpowiedz

    Piotrze, pomysł genialny!! Wiesz, myślałam o studiach MBA po ukończeniu licencjata latem i teraz już wiem gdzie to będzie 😀 mam tylko nadzieję, że będzie możliwość studiowania na odległość 🙂

    Pozdrawiam bardzo serdecznie!
    Niech Pan Nasz błogosławi Tobie i Twojej rodzinie, a Mateńka otacza opieką.

  13. Jarosław 11 marca 2014 w 23:42 - Odpowiedz

    Pomysł jest bardzo dobry i godzien tego, by go wprowadzić w życie. Obawiam się tylko tego, że w praktyce nie będzie to szkoła chrześcijańska lecz katolicka. A to – jak dla mnie – czyni ogromną różnicę. Nie chcę jednak rozpoczynać dyskusji na ten temat. Z niecierpliwością będę czekał na dalsze informacje, tj: kiedy szkoła rozpocznie nabór, jaki będzie program nauczania i oczywiście kto będzie prowadził zajęcia; pozdrawiam.

    • Piotr Michalak 12 marca 2014 w 01:00 - Odpowiedz

      Staramy się, aby była ekumeniczna. Jedni narzekają, że są wykładowcy-katolicy, inni, że za dużo protestantów. A ja ostatecznie stwierdzam, że to tylko od Was/nas wszystkich zależy:) Skoro protestanci się angażują, to jest ich już trochę wśród wykładowców. Skoro katolicy się angażują, to stanowią trzon założycielski szkoły – wśród wolontariuszy nie było żadnego protestanta. Co ja mogę na to poradzić? Robię swoje i wszystkich traktuję jako braci.

  14. BASIA 11 marca 2014 w 23:35 - Odpowiedz

    Napiszę szczerze – marzeniem byłoby wykładać na takiej Uczelni! Pomysł bez kompleksów, odważny, prawdziwa “sól ziemi”. Takie inicjatywy sprawiają, że czuję się dumna, iż jestem osobą wierzącą.

  15. Mariusz 11 marca 2014 w 23:33 - Odpowiedz

    Gratuluję ambitnego pomysłu. Oby doszedł do skutku i wykształcił wielu kreatywnych ludzi w mądry sposób pomnażających dobro.
    Pozdrawiam

  16. Dorota 11 marca 2014 w 21:54 - Odpowiedz

    Szanowny Panie Michale,

    temat ciekawy i byłabym zainteresowana, gdyby nie to, że owe studia związane są z Chrześcijańską Szkołą Przywództwa. To bardzo ogranicza wszechstronność takich studiów i zatraca ideę kształcenia oraz osiągnięcia celów, jakie się Panu marzą. Jest także sprzeczne z założeniami, o jakich Pan pisze.

    Sama jestem katoliczką i z jakiegoś powodu, w stanie bardo, wybrałam swoje narodziny w rodzinie katolickiej. W wierze katolickiej zostałam wychowana i w tej wierze umrę, a tylko z jednego powodu. Bóg jest jeden dla wszystkich, niezależnie od systemu religijnego i nie ma zupełnie sensu, abym zmieniała wiarę, bo na jaką?! Mam przyjaciół różnych, buddystów, muzułmanów (Adel z Luxoru, który tam uważany jest za osobę świętą uznaje mnie za swoją duchową siostrę) , spirytualistów z Brazylii, Wielką Szamankę Apaczów czy ludów Maorysów z Nowej Zelandii oraz Szamanów z Amazonii pochodzących z Quechua i Starszyzny Plemiennej Majów. To są wielcy ludzie, a ja biorę udział w ich ceremoniach, szanuję ich wiarę, Bogów i kulturę. Pierwszą rzecz jaką robię, będąc na ich ziemiach to zwracam się zawsze do prastarych (pogańskich) Bogów danej krainy, danego miejsca na świecie o pomoc i ochronę i otrzymuję ją. Sama studiuję Wedy, historię Kościoła, przekazy i historię, szczególnie Ameryki łacińskiej. Mam też przyjaciół Misjonarzy, którzy są w Amazonii i tam jeżdżę. Ale słowo chrześcijański bardzo mi się źle kojarzy, z uwagi na całe potworne zło wyrządzone przez wieki innym nacjom w Azji, Afryce i Ameryce właśnie przez Kościół Katolicki. I śmieszą mnie nie raz te misjonarskie dywagacje, jakie to światełko boże niosą rdzennej ludności. Najpierw przy ich aprobacie przez wieki trwała demoralizacja Indian, jako ludzi gorszego gatunku, a teraz niosą im światełko. Ileż w tym jest hipokryzji.Chrześcijaństwo i biały człowiek nic im dobrego nie przyniósł, oprócz cierpienia, chorób, zagłady i wyzysku. Czy to jest ta chrześcijańska moralność?

    Zresztą każda religia to na swój sposób system prania mózgów, podporządkowania i zniewolenia. Chrześcijaństwo nie niesie za sobą żadnych specjalnych wartości, a często jest przykładem demoralizacji i samych najgorszych cech, jakimi w świecie kieruje się biały człowiek. Tego przykładem są między innymi dzieje Ameryki Łacińskiej, zniewolenia i tragedii rdzennej ludności. Wie Pan, co jest obecnie poważnym problemem wśród ludności Amazonii. Niskie poczucie własnej wartości, które im przez wieki wdrukowali panowie tego świata i Kościół Katolicki.

    Widziałam daleko w Amazonii Indian i szamanów bardziej moralnych i prawych niż jakikolwiek Chrześcijanin. Fakt, nie mają takich zabawek technicznych, jak moralni chrześcijanie, dla nich podzielenie się kawałkiem bułki z masłem, to wielkie wyrzeczenie. Jadłam taką bułeczkę i było to dla mnie, jak wielkie luksusowe przyjęcie z wymyślnymi smakołykami. To byli dzisiejsi potomkowie ofiar Caucheros. Proszę pamiętać o jednej rzeczy. Indianin nigdy Pana nie oszuka, metys tak, nawet jeśli przysięga na Boga i ma w domu święte obrazki.

    Rozróżniam dwie sprawy. Dla mnie Bóg i niezachwiana wiara w Niego to jedno, a hierarchia kościelna i chrześcijaństwo to drugie. Ta hierarchia, w dużej mierze, nie ma wiele wspólnego z wiarą w Boga. Kręci na ziemi swoje “własne lody” dla własnych korzyści.Oczywiście, nie mogę tego poglądu generalizować, ale mogę stwierdzić, że odnosi się ono do przeważającej części.

    Te wszystkie działania i złe przykłady, podana prze Pana w pierwszej części tego cyklu, też robią chrześcijanie. Wojnę w Iraku i spreparowanie dokumentów, na podstawie których wywołano tę wojnę, również zrobili chrześcijanie.

    Pomysł bardzo dobry, ale dyskwalifikuje go sam charakter szkoły, chrześcijański charakter szkoły.

    Pozdrawiam, Dorota Kamińska

    Przeczytałam komentarze i odpowiedzi na nie. Pragnę skomentować jeszcze jedno istotne stwierdzenie: Lecz raczej mamy kształtować silną postawę i charakter, w związku z czym osoby kształtujące tę postawę chcemy, aby same były wierzącymi osobami.

    To, że dana osoba jest wierząca, nie daje absolutnie żadnej gwarancji kształtowania silnej postawy i charakteru. Przykładów jest aż nadto, aby bazować na takim założeniu. To założenie jest błędne i z gruntu złe. Powoduje też podziały, na tych lepszych wierzących i tych gorszych niewierzących. To są stare podziały społeczne w nowym ubarwionym wydaniu. Chrystus nie robił takich podziałów, a Państwo stawiacie się w ten sposób ponad Niego. Największą pogardę dla drugiego człowieka prezentują właśnie wierzący chrześcijanie. To jasno widać przez ostatnie tysiąc lat, jak i w chwili obecnej.

    Pozdrawiam, Dorota Kamińska

    • Piotr Michalak 12 marca 2014 w 01:19 - Odpowiedz

      W tym komentarzu jest tak wiele wątków, że chyba na wszystko nie dam rady odpowiedzieć. Zostawiam go z powodów honorowych, aby nie robić cenzury, mając nadzieję, że Czytelnicy będą na tyle wnikliwi, aby zrozumieć założenia stojące za postawionymi tu tezami. Odniosę się tylko do 2 najbardziej widocznych.

      1. Wierzy Pani w Boga jedynego i określa się katoliczką, a przy tym otwarcie się Pani właśnie przyznała do wiary w bóstwa pogańskie i kultu tych bóstw, co jest najbardziej bezpośrednim wykroczeniem przeciwko pierwszemu, najważniejszemu przykazaniu dekalogu, które przed Chrystusem żydzi obowiązani byli karać śmiercią, a dziś oznacza ekskomunikę. Co innego szacunek do drugiego człowieka i jego poglądów, a co innego modlenie się do obcych bóstw i zwracanie do nich… Ten wpis odczytuję jako prowokację, nie wiem czy taka była intencja.

      2. Indian czy innych ludzi krzywdzili inni ludzie, a nie “chrześcijanie”. Mam nadzieję, że Czytelnicy zwrócą uwagę na zastosowane uproszczenia. W komentarzu całe zło popełnione na świecie kojarzone jest wyłącznie z chrześcijaństwem! Tak jakby przed chrześcijaństwem nie było wojen, walki o władzę, itp.

      Indianie sami krzywdzili się nawzajem jeszcze zanim pojawili się biali ludzie. Czytelnikom powinienem przypomnieć, że nie ma czegoś takiego jak jednolita grupa społeczna “indianie”. Obie Ameryki zamieszkiwało mnóstwo narodowości i plemion rasy czerwonej, podobnie jak dziś nie mamy “europejczyków”, lecz różne narody europejskie. Narody indiańskie tak samo wyrzynały się nawzajem, czy wręcz składały w ofierze, wyrywając sobie serca w kulcie bóstw pogańskich.

      Biali ludzie krzywdzący Indian niekoniecznie byli reprezentantami chrześcijaństwa czy konkretnego kościoła. Wielu z nich było takimi samymi niedzielnymi katolikami, na jakich sami dziś narzekamy i utożsamianie ich z “chrześcijaństwem” jest nadużyciem. Co innego robiły wojska wysyłane przez królów europejskich, a co innego misjonarze i wysłannicy kościoła; a nawet wśród tych grup każdy człowiek był inny i jeden szukał dobra, a drugi zła.

      Wrzucanie tego wszystkiego do jednego worka to jedno wielkie uproszczenie i gigantyczny osąd całych milionów ludzi zaszufladkowanych w jedno miejsce. W dodatku nazywając się chrześcijanką osądziła Pani też siebie, nie wspomnę już o sobie.

      • Jed 12 marca 2014 w 10:47 - Odpowiedz

        Słyszałem kiedyś świadectwo ksiądza katolickiego (nie pamiętam nazwiska), który zainteresowany był ekumenizmem i właśnie w podobnym tonie organizował wspólne wyprawy różnych kapłanów, żeby poznawali wspólnie każdą z religii/wierzeń. Przebudzenie przyszło do niego w momencie kiedy po wielu wizytach trafili razem do afrykańskiego szamana i po kolei siadali przed nim, żeby im wywróżył. Każdemu przepowiedział jakąś przyszłość. Ostatni był ksiądz katolicki. Szaman zajrzał mu w oczy i powiedział tylko tyle: “Czemu do mnie przychodzisz? Przecież Chrystus powiedział Ci już wszystko”

        Wg mnie koleżanka jest bardzo blisko okultyzmu, jeśli już w nim nie tkwi.

    • Anna 12 marca 2014 w 11:56 - Odpowiedz

      Czy umie Pani przebaczać? Tego uczył Chrystus. Przebaczyć to bardzo trudne. Wybaczyć mordercom, tym, którzy zaczęli wojny… mordercom nienarodzonych, dzieci, kobiet, chorych…

      Dla mnie, jeśli człowiek jest prawdziwym chrześcijaninem, to poznaję go po owocach, oceniam go na podstawie czynów. Ci, którzy mordowali bezbronnych, w tym Indian, w imię jakiejkolwiek idei, nawet jeśli nazywali siebie chrześcijanami, to chrześcijanami nie byli. Byli synami ojca kłamstwa, którym jest Szatan. To on cieszy się nie tyle z morderstw, co z tego, że idea chrześcijaństwa jest splamiona w oczach Pani i nie tylko w oczach Pani…

      To dziwne, że mówi Pani o sobie wierząca, katoliczka… Jeśli wierzy Pani w Boga żywego, Jego Syna Jezusa Chrystusa, który zmartwychwstał, żyje na wieki, musiała Pani Go spotkać… To komu oddaje Pani część w postaci innych bożków? Szacunek do innych wyznań??? Ja szanuję drugiego człowieka, ale czczę swojego Boga.

    • Bogdan 13 marca 2014 w 10:17 - Odpowiedz

      “… To, że dana osoba jest wierząca, nie daje absolutnie żadnej gwarancji kształtowania silnej postawy i charakteru….”
      – To że dana osoba jest n.p. księdzem katolickim także nie daje żadnej gwarancji że, nie będzie to: oszczerca, chciwiec, psychol, łajdak, kłamca, oszust. POnad 50 lat przeżyłem przeświadczony że ksiądz MUSI się choć do 10 przykazań stosować, przez te 50+ lat spotkałem kilku wspaniałych księży (oczywiście byli to LUDZIE ze swoimi wadami, zaletami) i ostatnio jednego księdza sk…a ! Ale co to ma wspólnego z moja wiarą ? To był tylko szok i nowe doświadczenie !

      • Piotr Michalak 13 marca 2014 w 16:47 - Odpowiedz

        Jak widać nawet to, że dana osoba jest katolikiem, nie oznacza że będzie wyznawała wiarę w jednego Boga 😀

        • Bogdan 14 marca 2014 w 08:17 - Odpowiedz

          Ooo, “jedne bogi” są różne, taki przykładowo “złoty cielec” ? – to bardzo wymagający “bóg”, dla niego jego wyznawcy zrobią wszystko !

    • Mariusz 14 marca 2014 w 11:37 - Odpowiedz

      Pani Doroto,
      mówiąc w prost i precyzyjnie,
      nie jest Pani katoliczką – tylko synkretyczką.

  17. Hanna 11 marca 2014 w 21:49 - Odpowiedz

    Witam!
    Pomysł powołania takiej szkoły jest genialny.
    Moim zdaniem warto by było otworzyć także oddziały w Afryce.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Hanna Wasiak

    • Piotr Michalak 12 marca 2014 w 01:02 - Odpowiedz

      Hmm, zastanawiam się skąd już trzy razy w komentarzach pojawia się pomysł Afryki 🙂 A w którym kraju…?

      Na początek musimy uruchomić studia w Warszawie, gdy to uczynimy będziemy mogli myśleć o Afryce i innych kontynentach. Spodziewam się jednak, że większość z Was (naszych Czytelników) mieszka w Polsce 🙂

      • Bogdan 12 marca 2014 w 20:48 - Odpowiedz

        Dlaczego Afryka ? No nie wiem, ale jakoś tak w 2009 dostałem obsesji na tym punkcie, a z uwagi na “posiadany język obcy” Duerera i Fuehrera, dla mnie jest to Namibia (dodatkowo umiem zrobić wodę na pustyni (w pewnych warunkach)

      • Bogdan 13 marca 2014 w 10:18 - Odpowiedz

        Tak, jeszcze mieszkam w POlsce, ale coraz poważniej zastanawiam się nad Afryką właśnie

  18. Joanna 11 marca 2014 w 21:20 - Odpowiedz

    Piękne logo. Cudownie wyglądałby haftowany sztandar lub flaga- podniesie rangę uczelni.
    Jeśli będziesz potrzebował to znam osobę która pięknie to umie zrobić.
    Chylę czoła przed pomysłem przedsięwzięcia, zapiszesz się tym na kartach historii.

  19. maciej 11 marca 2014 w 21:10 - Odpowiedz

    do utworzenia szkoły wyższej trzeba co najmniej 4 samodzielnych pracowników naukowych….Czy są już kandydaci? no i biblioteka też ma być…Chyba,że się podłączcie do istniejących struktur instytucjonalnych . A może pomóc Wam szukać wykładowców?

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:19 - Odpowiedz

      Oczywiście, jak pisałem podłączamy się do istniejącej uczelni. Nie mogę niestety podać jej nazwy przed formalnym podpisaniem umowy – z powodów prawnych. Mamy też zespół wolontariuszy i pracowników, z którymi od kilku miesięcy gromadzimy kadrę wykładowców, których w ramach współpracy z nami zatrudni wspomniana uczelnia do realizacji wspólnego projektu Leadership MBA.

  20. Marceli 11 marca 2014 w 20:51 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze.
    Gratuluję pomysłu, życzę wytrwałości w jego realizacji.
    Niech Ciebie Pan Nasz Afa i Omega, Jezus Chrystus dalej prowadzi.
    Powierzam Cię opiece Jego Matki, Królowej Polski.
    Pozdrawiam
    Marceli

  21. Ewelina 11 marca 2014 w 20:44 - Odpowiedz

    Dobra idea. Mam nadzieję, że szkoła rozrośnie się jak chrześcijańska organizacja Rycerzy Kolumba, niosąc wiele dobrego dla świata. Odnośnie Afryki polecam kontakt z Jackiem Paciorkiem, wiceprezesem Fundacji Światło dla Afryki. To bardzo miły, otwarty człowiek, na pewno pomoże.

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:22 - Odpowiedz

      Dzięki Ewelino. Mam nadzieję, że kiedyś i do Afryki dojdziemy 🙂 Póki co wielkim wyzwaniem jest dla nas Warszawa, ale jesteśmy na dobrej drodze. Sądzę, że o ekspansji pomyślimy najwcześniej za rok.

  22. Marta Magdalena 11 marca 2014 w 19:58 - Odpowiedz

    Ach! I zapomniałam powiedzieć Ci, Piotrze, że doskonale prezentuje się logo Twojej MBA. Piękne graficznie i bardzo profesjonalne, z wielkim wyrazem!

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:23 - Odpowiedz

      Dzięki!:) Na pewno opinie są różne, ale muszę powiedzieć, że sporo w to serca włożyliśmy. Kilku grafików składało i dopracowywało swoje propozycje, zanim wybraliśmy tę – na podstawie ankiet wysyłanych zainteresowanym oraz głosowania wśród wolontariuszy.

  23. Marta Magdalena 11 marca 2014 w 19:53 - Odpowiedz

    Piotrze, pomysł przedni! Z całego serca gratuluję i z całego serca kibicuję.

    Mówisz tutaj o najważniejszej w życiu człowieka cesze – mocnym kręgosłupie moralnym. To on jest tą podporą w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Wtedy, kiedy wszystko zdaje się walić na głowę i wtedy, gdy spada na nas nadmiar sukcesów. To właśnie on pozwala nam utrzymać, zawsze i niezależnie od wszystkiego, właściwy kierunek i równowagę.
    To on powinien cechować każdego człowieka bez względu na przynależność wyznaniową.
    Jednakże to właśnie kręgosłup moralny powinien być wizytówką chrześcijanina, by ten mógł z dumą mówić o sobie, że nim właśnie jest.

    Znakomicie mówi o tym o. Adam Szustak w jednej z ostatnich konferencji dostępnych na Languście: http://188.165.20.162/langustanapalmie/2014.02.23.VII.niedziela.zwykla.mp3

    Mówi o tym, czym winien się wyróżniać z tłumu chrześcijanin. O miłości, wzajemnej miłości. A przecież to taka postawa jest częścią prawdziwego, mocnego kręgosłupa moralnego.

    I – tak, masz w 100% rację! – bez tego nie ma DOBREGO przywództwa, bo bez tego zawsze, prędzej czy później, zejdzie się na manowce będąc wiedzionym jakimiś swoimi słabościami. A przywódcy z prawdziwego zdarzenia tego zrobić nie wolno.
    Inaczej dzieją się takie tragedie jak choćby teraz na Krymie.

    Potem zaś potrzebna jest wiedza i umiejętności i tego można nauczać. Ba! Tego wszystkiego winno się uczyć najpierw w domu, potem w szkołach.
    Powiedz Piotrze, dlaczego teraz polskie szkoły zupełnie tego nie uczą? Dlaczego nie nauczają, nie kształcą tylko trenują bezmyślne trybiki do potwornej machiny wyścigu szczurów, powolne jej poleceniom?
    Kto wreszcie to powstrzyma? To co dzieje się teraz w naszych szkołach to zniszczenia, które przełożą się na kilka kolejnych pokoleń.

    Mam wielką nadzieję, że Twoja MBA będzie początkiem i znaczącą częścią procesu odbudowy systemu kształcenia w Polsce!

    Pozdrawiam!

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:30 - Odpowiedz

      Postawiłaś ciekawe pytanie. Dlaczego szkoły teraz tego nie uczą, lecz kształcą trybiki machiny? Czasem wydaje mi się, że odpowiedzią na to jest poprzednie pokolenie, które na pierwszym miejscu stawiało karierę i sukces zawodowy; jego efektem miała być dobra praca, własne mieszkanie i stabilizacja. Te wartości zostały postawione na samym szczycie piramidy. Mogę się jednak mylić – i mam nadzieję, że się mylę.

      • Marta Magdalena 11 marca 2014 w 23:22 - Odpowiedz

        Myślę, Piotrze, że rację masz częściową. Jak to rozumiem? Moje pokolenie, bo dla Ciebie poprzednie jest właśnie moim :), jest dość zróżnicowane co do mentalności i moralności (pewnie jak każde). Duża jego część po naszym wyrwaniu się z komuny i zamknięcia z tym związanego, doznała takiego zaślepienia wolnością płynącą z Zachodu, że zaczęła bezkrytycznie wdrażać wzorce, które świat tzw. zachodni dzisiaj nawet już często zarzuca, jako błędne, ale my zamiast racjonalnie oceniać i wyciągać wnioski zanim coś wprowadzimy na własne podwórko, zachłyśnięci długo niedostępnym stylem życia, ściągnęliśmy wszystko, a głównie bardzo dużo złego. W tym właśnie korporacje i korporacyjny styl życia, a to przełożyło się na określony, w przypadku naszego tematu, sposób kształcenia.
        Kiedy ja się uczyłam szkoła nie była znów tak wiele lepsza, bo wtedy niespecjalnie uczono samodzielnego myślenia (o niezależności myślenia i w ogóle niezależności jednostki, generalnie mowy nie było w oficjalnym systemie, jak wiadomo), przekładania teorii na zastosowanie praktyczne, co powinno być podstawą w procesie kształcenia w ogóle. Jednak jeszcze wtedy wychodziło się ze szkoły w dużym stopniu wykształconym, a dzisiaj… nie uczy się dzieci nawet poprawnie pisać, czytać, liczyć. Co do reszty… oj…temat bardzo jest obszerny i trudny, a ja tylko polecam serdecznie wszystkim odważnym i mądrym rodzicom, którym naprawdę zależy na wykształceniu i dobrym ukształtowaniu swoich dzieci znakomitą ideę jaką jest edukacja domowa.

        Na czym polega? Polecam stronę: http://www.usawickich.pl/
        Wspaniali ludzie, wspaniała szkoła, wspaniała idea.
        Nie dla wszystkich. Z pewnością.

        Moje najmłodsze z dzieci tu właśnie kończy swoją edukację i bardzo, ale to bardzo żałuję, że nie było tego systemu wcześniej i, że ja go nie znałam kilkanaście lat wcześniej.

        Pozdrawiam.

  24. Ela 11 marca 2014 w 18:55 - Odpowiedz

    Ciekawy pomysł. Jaki będzie program? Jakie metody jego realizacji? Jakie formy szkolenia? Dla każdego chcącego czy dla wybranych po jakiejś wstępnej selekcji?

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 19:03 - Odpowiedz

      Witaj Elu, odpowiem na razie tylko na jedno pytanie: staramy się Szkołę ukształtować jako miejsce na wysokim poziomie, jako szkołę elitarną. Będziemy więc najprawdopodobniej realizować selekcję kandydatów na studia, na ile zezwoli nam na to ustawa o szkolnictwie wyższym – dowiadujemy się jeszcze co jest możliwe. O programie natomiast postaram się napisać w kolejnej wiadomości.

  25. George Buqdal 11 marca 2014 w 18:35 - Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem. To chyba jedyny cywilny projekt o takim chrześcjańskim zabarwieniu. Popieram projekt i będę trzymał kciuki za jego powodzeni.

  26. Łukasz 11 marca 2014 w 18:12 - Odpowiedz

    Chcę się rozwijać, chcę być lepszym przedsiębiorcą, przywódcą…chcę być lepszy…dla siebie i innych
    Podoba mi się cała idea…jednak jestem niewierzący, czy jest dla mnie miejsce w takiej szkole ?

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 18:54 - Odpowiedz

      Tak Łukaszu. Jeśli nie przeszkadza Ci wydźwięk Szkoły, wiara założycieli i nauczycieli, to nie ma przeszkód. Przyjęliśmy zasadę: wykładowcy i zarząd muszą być wierzący. Studenci nie muszą.

      • Tom 11 marca 2014 w 20:21 - Odpowiedz

        To ciekawa zasada, że muszą być wierzący, nawet Opus Dei (do którego ta inicjatywa jest w wielu miejscach podobna) nie ma takiej zasady w swoich szkołach. KUL chyba też nie.

        • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:21 - Odpowiedz

          Każda Szkoła może mieć własne zasady. My przyjęliśmy takie. Nie jesteśmy bowiem typową jednostką naukową, w której liczy się bardziej, czy ktoś jest dobrym prawnikiem, matematykiem lub teologiem – a jego poglądy nie mają znaczenia. Lecz raczej mamy kształtować silną postawę i charakter, w związku z czym osoby kształtujące tę postawę chcemy, aby same były wierzącymi osobami.

  27. Henryk 11 marca 2014 w 18:06 - Odpowiedz

    Wspaniała idea.Tylko dlaczego wartościująca ludzi? Czy komunista nie jest człowiekiem wiary? To że odrzuca prymat religii nie oznacza odrzucania zasad w imię których chcesz kształtować Przywódców. Światem nie może rządzić religia.Jest ich zbyt wiele i dlatego DOBRO jest ponadreligijne.

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 18:58 - Odpowiedz

      Wg naszej wiary, a nawet czystej logiki, dobro nie jest ponadreligijne, bo bez odniesienia jego koncepcji do Boga (absolutu wyznaczającego standardy dobra) mamy do dyspozycję jedynie koncepcję dobra subiektywnego – dla każdego co innego będzie dobre; np. dla wielu zabijanie kilkumiesięcznych dzieci w łonach matek będzie wciąż dobre (i mnie kiedyś przed nawróceniem też nie ruszało). ALE jak napisałem w innym komentarzu, studenci nie muszą być osobami wierzącymi. Cieszymy się z samego faktu, że dana osoba szuka dobra takiego, jak je rozumie – i chce się uczyć, rozwijać, poszukiwać. Jedynie musi zaakceptować, że wykładowcy będą osobami wierzącymi.

    • Marta Magdalena 11 marca 2014 w 20:03 - Odpowiedz

      Pozwól, że i ja się wtrącę. Spójrz na bycie chrześcijaninem jako bycie człowiekiem z prawym charakterem i przyjmij to jako pewien ogół, pryncypium dla ludzkości, a wtedy nie zaboli Cię to jako coś wartościującego.

      Odsyłam do linku, jaki umieściłam w swoim komentarzu. Naprawdę warto posłuchać! Wiele można zrozumieć.

      Pozdrawiam.

      • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 21:27 - Odpowiedz

        Dobrze powiedziane i też o to nam właśnie chodzi. Ja trochę nie rozumiem obiekcji dotyczących “wartościowania”, bo nie wartościuję, nie bardzo rozumiem o co chodzi w takiej obiekcji. Chodzi mi właśnie o to, co napisała Marta, a do tego kwestię taką, że ewentualnie wartości, którą jest wiara, nie da się przekazywać lub o niej świadczyć, jeśli się jej nie ma. Tylko tyle. Przeciwieństwem wiary jest natomiast zwątpienie – albo wiara w coś odwrotnego (np. szatana, pustkę, reinkarnację, energię kosmiczną), czego szerzyć nie chcemy z definicji tego, jak nazywa się nasza Szkoła. Zupełnie logicznym wnioskiem jest zatem w jakim kierunku powinniśmy pójść.

  28. Mariusz Orzelski 11 marca 2014 w 17:30 - Odpowiedz

    Piotr, mam podobne refleksje – brak przywództwa opartego na prawdziwej duchowości jest przyczyną obecnego zamieszania ;). Trzymam kciuki za powodzenie projektu 🙂
    I pozdrawiam,
    Mariusz

  29. Bogdan 11 marca 2014 w 17:22 - Odpowiedz

    Menedżer nie musi być dobrym przywódcą.
    Przywódca powinien być też dobrym menedżerem.
    Menedżer administruje; lider – przewodzi.
    =
    a kiedyś w wojsku dowódców dzielono na tych co krzyczą : naprzód, i na takich co krzyczą: za mną !
    Studia; AFRYKA !, koniecznie Afryka !

  30. Wiesław 11 marca 2014 w 17:00 - Odpowiedz

    Pomysł jest Ok, na miarę możliwości.
    Jeśli będzie potrzeba wsparcia wolontariusza, to zgłaszam się.

  31. Bogdan 11 marca 2014 w 16:38 - Odpowiedz

    Szczęść Boże! Piotrze!
    Miałem rację,że to właśnie tacy ludzie jak Ty i wychodzący z Twojej szkoły będą ratować świat przed
    samozniszczeniem,bo przecież widzimy co dzieje się wokół nas..
    Jestem z Tobą będę Ciebie wspierał jak potrafię…
    Na razie kończę kurs Miasja Pasja i Powołanie..
    Niech Ci Pan Jezus błogosławi i Maryja Matka Jego otacza swoim płaszczem opieki.
    Pozdrawiam i czekam na dalsze wieści….

  32. Jarek 11 marca 2014 w 15:57 - Odpowiedz

    Czytając Twój tekst Piotrze serce rośnie. czekam na dalsze wiadomości. Pozdrawiam 🙂

  33. Jed 11 marca 2014 w 15:53 - Odpowiedz

    podoba mi się.

  34. Kamil 11 marca 2014 w 15:26 - Odpowiedz

    Witam,
    mija się Pan z prawdą w swoim ostatnim mailu. Nie powołał Pan jeszcze fundacji. Zgodnie z prawem Fundacja jest powołana w chwili uzyskania wpisu z KRSie, a nie w chwili podpisania aktu notarialnego (inaczej niż np. Spółka z o.o.). Jak znam życie i sposób Pan komunikowania, to pewnie takiego “mijania się z prawdą” jest więcej…

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 15:56 - Odpowiedz

      Dziękuję za sprostowanie. Nie ma to jednak większego znaczenia dla tworzonego projektu.

    • Raffi 11 marca 2014 w 16:58 - Odpowiedz

      Uuuuuu…. wykryłeś spisek, Kamilu! Pewnie kolejny. Może teraz dodasz od siebie coś konstruktywnego?

      • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 19:01 - Odpowiedz

        Proponuję, abyśmy już tym razem nie kłócili się i nie spierali. Nie wszyscy muszą być do wszystkiego przychylnie nastawieni i Kamilowi widocznie nie podoba się to, co robię. Spodziewam się, że Kamil w swojej obronie coś jeszcze napisze i na tym postaram się zakończyć wątek, zastrzegając sobie prawo do ewentualnej odpowiedzi delikatnie kończącej temat.

  35. Roman 11 marca 2014 w 15:21 - Odpowiedz

    Widzę sens inicjatywy. Czekam na szczegóły.

  36. Piotr, jestem pod wrażeniem!

    Dzięki!
    Rafał

  37. Łukasz 11 marca 2014 w 15:07 - Odpowiedz

    Powodzenia z całego serca. Może za parę lat i mi się uda tam studiować 😉

  38. Artur 11 marca 2014 w 14:54 - Odpowiedz

    Piotrze, w jakim mieście będzie Twoja szkoła MBA? Jaki będzie system nauczania? Mógłbyś coś więcej zdradzić?

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 15:55 - Odpowiedz

      Studia będą się odbywały w Warszawie; natomiast co do szczegółów sposobu nauczania napiszę w kolejnych wiadomościach.

  39. maciej 11 marca 2014 w 14:16 - Odpowiedz

    Hej! poniżej linki do “skrótow” teorii M. Mazura

    1. Możliwości realizacji równouprawnienia kobiet: http://www.youtube.com/watch?v=iazBofbjJSQ

    2. Psychocybernetyka: http://www.youtube.com/watch?v=8Mpoz-IkayM

    Maciej Węgrzyn

  40. maciej 11 marca 2014 w 13:37 - Odpowiedz

    Hej!
    Kiedyś chciałem być najlepszym kierownikiem budowy i studiowałem najpierw zarządzanie, potem psychologię.Bez wększych sukcesów.
    Dopiero psychocybernetyka M. Mazura dała mi skrzydła!
    Na stronach http://www.autonom.edu.pl i socjocybernetyka.pl są moje artykuły rozwijające tezy Mazura do ściągnięcia za darmo.
    Na zachodzie znana jest tylko we Francji jakościowa teoria informacji.
    W Niemczech są to materiały szkoleniowe tajne do szkoleń oficerów wywiadu.
    A w USA gen Westmoreland po wysłuchaniu wykładu Mazura na uniwersytecie Rice w Houston przerwał wojnę w Wietnamie bo zrozumiał jak działa “iloczyn reaktywności”!
    Niestety, jest to teoria dla ludzi pracowitych Samo założenie jest takie- jak chcesz zmiany- musisz coś zrobić!
    Sam się robi bałagan- czyli wzrasta entropia.
    Maciej Węgrzyn

    • Piotr Michalak 11 marca 2014 w 13:40 - Odpowiedz

      Dzięki, zapoznam się! Nazwisko słyszałem, ale nie miałem dotąd okazji bliżej poznać jego prac 🙁

  41. Viola 11 marca 2014 w 13:07 - Odpowiedz

    Czekam na ofertę:)

  42. Mariusz 11 marca 2014 w 12:30 - Odpowiedz

    Piotrze sledze twoj rozwoj od Ententy,jestem z Gdańska,no coz,powiem tak,nic nie powiem,chyba sie domyslasz?

Zostaw komentarz